„Nasze królestwo” porusza tematy lojalności, rodzinnych więzi, dorastania w cieniu przemocy oraz dziedziczenia win i zobowiązań. Colonna oferuje świeże spojrzenie na kino gangsterskie – zamiast epatować brutalnością i wykorzystywać schematy znane z męskich opowieści mafijnych, filtruje rzeczywistość przez wrażliwość 15-letniej dziewczyny. Dzięki temu świat przestępczy staje się tłem dla opowieści o inicjacji, poszukiwaniu tożsamości i trudnych wyborach moralnych, a sam film balansuje między dramatem kryminalnym a intymnym portretem rodziny. W centrum pozostaje złożona relacja ojca i córki – pełna sprzeczności, oparta na czułości, a zarazem uwikłana w niebezpieczne zobowiązania; to jeden z najciekawszych portretów emocjonalnych we współczesnym europejskim kinie, ukazujący człowieka rozdartego między miłością do dziecka a lojalnością wobec reguł świata, z którego nie potrafi się uwolnić.
Colonna buduje narrację na symbolice i niedopowiedzeniach, rezygnując z epatowania przemocą na rzecz obrazów, które zostawiają widzowi przestrzeń do interpretacji. Szczególną rolę odgrywają sceny o wymiarze rytuału przejścia – jak polowanie na dzika – nadające historii dodatkowy ciężar znaczeniowy. Powściągliwy styl sprawia, że dramat rozgrywa się w równym stopniu w psychice bohaterów, co na planie zdarzeń. Akcja filmu toczy się w rytmie leniwego, letniego dnia – co nadaje mu kontemplacyjny ton, ale też wymaga od widza cierpliwości i wrażliwości. Mimo intensywnej tematyki Colonna zachowuje chłodny dystans – unika melodramatyzmu, choć trzeba przyznać, że historia chwilami sprawia wrażenie obserwowanej zza bezpiecznej szyby.
Sceneria korsykańskiej prowincji lat 90., skąpana w letnim słońcu, kontrastuje z duszną atmosferą rodzinnych tajemnic i gangsterskich porachunków. Kolorystyka, rytm montażu i precyzyjna praca kamery budują aurę podskórnego napięcia, które narasta powoli – bez tanich efektów – nadając całości psychologiczny, a nie sensacyjny charakter. Dzika korsykańska przyroda – surowa i majestatyczna – staje się niemym świadkiem opowiadanej historii, wzmacniając jej ciężar emocjonalny. Na ten klimat pracuje również autentyzm obsady – Colonna powierzył główne role nieprofesjonalnym, lokalnym aktorom, którzy wnoszą na ekran surową, pozbawioną maniery wiarygodność. Dialogi i gesty brzmią tak naturalnie, że widz ma wrażenie uczestnictwa w prawdziwych wydarzeniach, a lokalny koloryt staje się tu równie istotnym bohaterem co postaci pierwszego planu.
„Nasze królestwo” to dojrzale zrealizowany debiut, w którym osobista perspektywa reżysera spotyka się z autentyzmem obsady i sugestywnym klimatem korsykańskiej prowincji. Colonna unika gatunkowych fajerwerków, stawiając na symbolikę, powściągliwość i psychologiczną głębię – to solidne, angażujące kino artystyczne, które w mojej ocenie zasługuje na mocne 7/10.