Wiem, że być może, większość się ze mną nie zgodzi, ale wystawiam temu filmowi naciągane 5. Dlaczego?

Może zacznę od plusów:

- Samochody naprawdę pierwsza klasa
- Pomysł z obserwatorem z powietrza nowatorski. W końcu ktoś wpadł na pomysł jak uzasadnić jazdę jak szalony między samochodami bez skasowania fury na innym samochodzie. Choć i w tym pomyśle są dziury.
- Lokalizacje i krajobrazy wzorowane na tych, które pojawiały się w serii NFS/

I Minusy wymienię tylko te, które mnie najbardziej raziły, choć zauważyłem więcej:

- Brak muzyki. Muzyka to fundament serii NFS. Wszyscy chyba pamiętamy Soundtrack chociażby z serii Underground. Fundament, który tu został jakby pominięty. Poza Linkin Park na końcu to tak naprawdę nie pamiętam po seansie ani jednego utworu. Co jest smutne.
- Sam koncept wyścigu był prosty i do zaakceptowania gdyby nie nagroda. Jak było mówione nagrodą są warte parę milionów dolarów samochody pozostałych uczestników. I tu leży problem. Po wyścigu te samochody to potłuczone wraki, który naprawa pochłonie masę pieniędzy a i wartość samochodów spadnie. Dodatkowo w wyścigu brała udział policja. Przecież te auta ulegają konfiskacie. Jak więc zwycięscy odbierają swoją nagrodę?
- Główny bohater za swoje wykroczenia otrzymał tylko 0,5 roku kary pozbawienia wolności. Mówi samo za siebie.
- Źle dobrany odtwórca roli głównej. Jestem jego fanem. To co zrobił w BB to mistrzostwo, ale tu się po prostu nie nadawał.
- Scena "pułapki" na którą wpadają głowni bohaterowie na pustyni. A właściwie reakcja tej laski. Najpierw kozaczy i jedzie na czołówkę z innym samochodem, by sekundę później być wystraszoną jak mała dziewczynka.
- Milioner nie znający głównego bohatera powierza mu samochód za 2 miliony dolarów, zaraz po odsiedzeniu wyroku.
- Dziewczyna czarnego charakteru znajduje na jego komputerze, pomijając jak szybko to znalazła, rachunek za naprawę samochodu, który jak później się dowiadujemy, wcale nie był naprawiony. Auto za parę milionów dolarów stało odłogiem ponad 2 lata.

Jest tego więcej, jako fan serii uważam, że twórcy nas olali i kolejny raz sprzedali nam tytuł, zamiast zapierającej dech w piersiach produkcji. Wiem, że to kino rozrywkowe i z reguły się nie czepiam. Potrafię przełknąć gorsze produkcje i wystawić filmowi wysoką ocenę za choćby efekty specjalne, ale w tym filmie nie wiem dlaczego, te błędy zepsuły mi całą przyjemność z oglądania.

Pozdrawiam