Ktos napisal wczesniej, ze Refn jest esteta nie filozofem. Nie tak go pamietam. Ja zawsze go cenilam za tresci I przekazywanie ich w ciekawy sposob. Nie twierdze, ze kazdy film musi byc gleboki I ambitny ale to byla niezwykle banalna I prosta historia. Na etiude moze ale nie na pelnometrazowke. Nudny I bezbarwny do wyrzygania. Tak, bezbarwny, pomimo bogactwa wizualnego. I takie tam pieprzenie o ukrytej symbolice itp. Nie tym razem! Historia niezwykle prosta I blaha.