Jak w tytule, bajka ładna, ale nie moja. Wizualnie film jest naprawdę ciekawo nakręcony, te wszystkie światła, kadry, dobrana muzyka. Wszystko jest ł a d n e. Ale oprócz tego? W sumie nic poza tym. Młoda laleczka przyjeżdża do dużego miasta ze smutną historią swojego życia i oprócz urody nie ma w sumie nic do zaoferowania. Świat modelingu to nie urocza historia, gdzie masz ledwo ledwo wyróżniającą się urodę i nagle każdy Cię kocha. To ciężki kawał chleba do przegryzienia, wylany pot i łzy, długie godziny oczekiwań i jeszcze więcej włożonej pracy. A tutaj? Tutaj, to jest w filmie, modeling to śliczny pyszczek wykierowany w stronę obiektywu (Swoją drogą, czy ktoś zauważył, że fotografowie w filmach to najczęściej faceci i za bardzo naciskają na erotyczną sferę modelek, bądź na odwrót? Mnie osobiście, jako fotografa, niesamowicie to odrzuca.), złe i niedobre "koleżanki" modelki, bo przecież jej wszyscy zazdroszczą, dużo sesji, ładne ubranka i dużo make upu.
Podsumowując - bajeczka ładna, dość przyjemna, film ma niecałe 2h, ja po 50 minutach wysiadałam z braku konkretnej fabuły. A ładne modeleczki? No ładne, ale co z tego jak w głowie z lekka pusto i nie mają nic więcej prócz buzi do zaoferowania.