Ja też tak uważam, cały Czarny Łabędź

Nie da się ukryć, film będzie porównywany z "Czarnym łabędziem" (główna bohaterka dążąca do doskonałości, rzucona w toksyczne środowisko, psychodeliczny klimat), ale to chyba dobrze, w końcu to był dobry film. Trzeba tylko trzymać kciuki, że potencjał "Neon Demon" nie zostanie zmarnowany.

"Czarny Łabędź", to genialny film! Moja jedyna dyszka na filmweb ;) Niestety patrząc na trailer widzę, że potencjał już został zmarnowany... przynajmniej takie jest moje pierwsze wrażenie ;/ W sumie co się dziwić, Natalie Portman i jej rozdwojenie jaźni to majstersztyk i trudno będzie to przez długi czas przebić.

Dlaczego sądzisz, że potencjał już został zmarnowany? Ja tam nadal będę z niecierpliwością wyczekiwać premiery, być może w niektórych aspektach "The Neon Demon" będzie nawet lepszy? Od strony wizualnej film na pewno będzie dopieszczony, zdjęcia prezentują się pięknie.
Wiadomo, Natalie świetnie wypadła w swojej roli, bardzo ciężko będzie ją przebić, nawet na to nie liczę, ale warto zobaczyć, jaka będzie historia w "The Neon Demon". Jedyne, co mnie na chwilę obecną boli, to kwestia z trailera "You know what my mother used to call me? Dangerous. I am dangerous" - delikatnie zalatuje fanfikową emo-Mary-Sue, ale miejmy nadzieję, że się mylę i to nie jest kierunek, w jakim poszedł Refn i główna bohaterka będzie miała jednak trochę więcej głębi.

Wcale się nie zdziwię, jak fabularnie to absolutnie nie będzie poziom black swan, tylko coś dużo gorszego.

Filmy Refna na pewno nie są niepowtarzalne ze względu na fabułę, a atmosferę, neony, syntezatorową muzykę, właściwie mają klimat retro 80's. Taki Drive to w sumie bardzo prosta historia, która możliwe, że zostałaby totalnie zlekceważona przez ludzi, gdyby nie cała ta estetyczna otoczka, fenomenalna ścieżka dźwiękowa etc.


Ja tam arcydzieła fabularnego nie oczekuje, ale właśnie świetnych wrażeń estetycznych, fenomenalnego klimatu.

Ale poziomu fanfików bym się nie obawiał. Refn mimo wszystko nie jest też przecież reżysersko Michaelem Bayem ;)

Po przeczytaniu pierwszych wrażeń opuścił mnie trochę hurra-optymizm odnośnie fabuły. Chciałabym pogłębionego portretu psychologicznego głównej bohaterki, jakiejś tajemnicy, ale chyba nie ma co liczyć na powtórkę z "Czarnego łabędzia". Trudno, nadal będę czekać, nawet jeżeli to będzie "Vogue - wersja kinowa", właśnie ze względu na klimat, o którym piszesz, bo z tego, co było dane mi zobaczyć, film prezentuje się fenomenalnie.

Nie mówię, że będzie to od razu fanfikowy poziom, ale tak troszeczkę mi zaleciało, nie wiem :D "spójrzcie, jaka jestem niebezpieczna wow, tak bardzo nieobliczalna". Oczywiście mam szczerą nadzieję, że to tylko takie wrażenie.

Suspiria.