Czy też macie wrażenie, że zakończenie jest alternatywną i bardzo subiektywną wizją głównej bohaterki? Znając od początku podejście Reynoldsa do ich związku, nienaturalną byłaby u niego tak nagła zmiana i zgoda na ubezwłasnowolnienie od Almy.
No właśnie. Uważam, że kulminacją jest scena, w której Alma gotuje w jego obecności. Wg mnie on wtedy się domyślił. W momencie kiedy robi pierwszy kęs, Alma zaczyna projektować własną rzeczywistość. Jej psychika jest na tyle zaburzona, że przejmuje nawet dalszy bieg sprawy i zabiera widza w swoją iluzję;) -> tak to odbieram. Jeśli twórcy chcieli zastosować taki zabieg, to wyszło im to wyśmienicie.
Moim zdaniem (pomijając wstęp z przedstawieniem bohatera) jest zobrazowaniem tego jak Alma na to patrzyła. W szczególności, że film zaczyna się od tego jak ona opowiada o uczuciach do niego. Myślę, że tutaj był celowy zabieg pokazania tego na samym początku. Dodatkowo w tle przez cały film przeplatają się jej komentarze.
Na tym polega dekadencka perwersja tego filmu - na świadomym i dobrowolnym poddaniu się dominacji drugiej osoby, bo paradoksalnie, przegrywając, odnosi się wtedy zwycięstwo i dostaje to, czego pożąda, a dodatkowo w wymyślny sposób walczy z nudą (to ona doskwiera krawcowi od zawsze i dopiero wraz z nadejściem Almy zaczyna ustępować) . To nie jest historia zwyczajnej romantycznej relacji, tylko miłości jako relacji władzy - w której ktoś przejrzał kogoś na wylot, a jednocześnie nie przestał być go ciekawy. Obydwoje od początku prowadzą ze sobą grę, są pasywnie agresywni i wymuszają na sobie pewne rzeczy, każde własnymi - charakterystycznymi dla przynależnej im płci, ale i zupełnie dla niej wywrotowymi - sposobami. Alma uzależnia od siebie Reynoldsa, bo jego absolutne poddaństwo jest jej potrzebne, ale jednocześnie oferuje mu ekstremalne (duchowo-fizjologiczne) doznania, zrywając z ową nudą, dając dostęp do ożywionych wspomnień, które dotąd zaszywał tylko w mankietach. Dlatego nie wydaje mi się, żeby zakończenie było alternatywną wizją Almy. Zbyt dużo pasji było w spojrzeniu Woodcocka, gdy po wyznaniu, że ona chce go zredukować do pozycji bezbronnego dziecka, zjadł przygotowaną przez nią truciznę (już wiedząc, co w niej jest).
Oczywiście, Twoja interpretacja jest jak najbardziej możliwa. Jednak wówczas trzeba byłoby stwierdzić, że oboje byli poważnie zaburzeni:) . Mimo to uważam, że reżyser chciał pokazać zaburzenie emocjonalne Almy ( przy okazji świetny kontrast; ciche niewiniątko - sadystyczna suka).
PS.
Krawiec nie wydaje żadnych oznak znudzenia ;) wręcz przeciwnie walczy o każdy moment skupienia
Chodzi o znudzenie ludźmi, nie profesją, a to akurat widać wyraźnie - słowa o wymianie kolejnych, najpierw interesujących, a bardzo prędko irytujących kobiet u jego boku, padają nawet wprost z ust jego siostry. Przecież na Alma dosłownie wskakuje na jeszcze ciepłe miejsce po ostatniej muzie.
Chyba wszyscy jesteśmy jakoś zaburzeni. Oni dostali po prostu idealne poletka do karmienia tych zaburzeń, podczas gdy większość ludzi je zwalcza.
Szukałem takiego wątku... Lubie otwarte, dające do myślenia zakończenia. Zastanawiam się sam nad kilkoma opcjami... Czy poprzez każdorazowe otrucie Alma "resetuje" Reynoldsa i osiąga to, czego właśnie sama chce? Może te podtrucia nie są tak dosłowne jak podanie trującego grzyba, ale bardziej jako zatruwanie przez Almę życia i codziennego cyklu Reynoldsa. Czekam na więcej interpretacji.
Wg mnie zakończenie, jest faktycznym biegiem zdarzeń. Reynolds uświadomił sobie, że potrzebuje miłości i potrzebuje kochać, a tylko stan bezradności i zależności od Almy sprawiał, że czuł się on "komfortowo" kochając dziewczynę.
Anderson chciał pokazać nie tylko nietypową historię, ale również istotę miłości, nie tylko niekonwencjonalnej. Bo miłość to pewien stan szaleństwa a może nawet choroby. Nie na darmo mówi się, że ktoś jest "chory z miłości". Reynolds aby kochać musiał odrzucić swój cynizm i egoizm, ale to nie jest ewenement. Każdego dnia ktoś decyduje się odsunąć swoje "ja" na rzecz drugiej osoby.
I myślę, że o tym właśnie jest ten film. O istocie miłości, o odrzuceniu egoizmu i poddaniu się drugiej osobie, które nie przychodzi łatwo i z którym zmierzyć muszą się wszyscy potrzebujący miłości, nie tylko Reynolds i Alma.