No cóż, film (Nikostratos: ena ksechoristo kalokieri), o obejrzeniu którego marzyłam długo,
długo, nie mógł długo leżeć nietknięty: nabyłam go pod koniec 2013 roku w Atenach i od
razu w Atenach obejrzeć musiałam. Film przepiękny - to aż niewiarygodne jak głęboka więź
może łączyć chłopca i pelikana, niesamowite wprost!
Dwa razy nieźle się spłakałam ale cóż: nie zawsze w życiu jest pięknie, ale wzruszające jeśli
po dramatach mają miejsce wielkie szczęścia! Zdjęcia kręcone na wyspach cykladzkich:
Sifnos i Milos oraz w Pireusie. Jeśli ktoś te miejsca schodził - spokojnie rozpozna w zasadzie
każdą zatoczkę i każdą pokazaną miejscowość. Zdjęcia są piękne tak bardzo jak bardzo
piękne jest Morze Egejskie u brzegów tych wysp.
Film ma napisy tylko greckie i francuskie a dialogi po grecku - przeszłam niezła szkolę
językowa jeśli myśleć o greckim ale na moje szczęście tematykę znałam a film oglądałam w
towarzystwie znajomych Greków, którzy czasem coś tam podpowiedzieli. Szkoda, że takie
piękne filmy nie są u nas pokazywane, naprawdę szkoda.