Zazdrość? Najlepiej łatwo podsumować. Życzę wszystkiego najlepszego tej aktorce, co nie zmienia faktu,że wyciągam takie,a nie inne wnioski i napisałam o tym na forum(w końcu po to jest).

To powiedz mi skąd takie wnioski wyciągasz? Rozumiem, że masz jakieś podstawy, żeby twierdzić tak a nie inaczej.

Skrótowo napisałam o tym wcześniej. Należy zainteresować się poczynaniami aktorskimi jej koleżanek z mienionych dekad, jak i rówieśniczek. Prześledzić propozycje, które dostawały i co przeszkadzało im w tym, by zabłysnąć na dłużej w Hollywood.
(Jeśli mi się zechcę, to może to przybliżę.Jednak myślę,że to nie ma sensu,ponieważ sama poradzisz sobie z wyciąganiem wniosków.Wystarczy odrobina czasu i chęci.)

jak ktoś tu stwierdził wcześniej. pseudointelektualizm. koniec dyskusji. nuży mnie

Dyskusja z tobą z mojej strony skończyła się wcześniej i stwierdziłam,że nie muszę akcentować tego jasno,aby zostało zrozumiane.Jednak się myliłam.

Pseudointelektualizm? Żebym mogła to sobie zarzucić, to musiałabym najpierw przyznać, że jestem w swoim przekonaniu intelektualistką.Nigdy się za taką osobę nie uważałam, co więcej taka etykietka nie była dla mnie jakimkolwiek standardem.Jeśli miałabym sobie coś zarzucić, to byłby to snobizm.Jednak rozumiem,że zwrot,którego użyłaś jest modniejszy.

Otwarcie:koniec dyskusji.

Niestety muszę Cię zmartwić ale wielcy artyści tacy właśnie są. Największi geniusze zazwyczaj są tacy. Poza tym ja nie zauważyłam żeby ona była ordynarna, ale jeśli tak faktycznie tak było to nic dziwnego bo przecież wychowała się na ulicy. Ja ją raczej postrzegam jako spontaniczną, kochającą życie i rozchwianą emocjonalnie wielką artystką. A Oscar dla Marion był zasłużony bo zagrała z wielką pasją, wyraziście i wręcz porażająco. Dawno tak dobrej kreacji filmowej nie widziałam.

Przepraszam bardzo, ale co ma Marion do osoby Edith Piaf? Marion dostała oscara, bo zagrała perfekcyjnie, wręcz bezbłędnie. A to że Edith była jaka była, to nie wina Marion.