od części pierwszej :( ale z drugiej strony oparty właściwie na tym samym.. pojawia się 'zły nieśmiertelny' (tym razem wraz ze swoją świtą) i próbuje pokonać MacLeod'a.. oczywiście przegrywa i niby pozostaje ZNÓW tylko jeden (ale tylko do części następnej:) ale najgorsze czego można doznać oglądając tą część, moim zdaniem, są pojawiające się pewne nieścisłości.. które zaprzeczają poprzednim częściom.. i właściwie od tego filmu już w każdej części tych nieścisłości jest coraz więcej. I dochodzi się do jednego nieuniknionego wniosku: nagrywając cześć I nikt nie miał pojęcia o tym że powstaną kolejne.. i to widać, i to bardzo przeszkadza. Co oczywiście nie znaczy że i tak zachęcam do zobaczenia :)
''I dochodzi się do jednego nieuniknionego wniosku: nagrywając cześć I nikt nie miał pojęcia o tym że powstaną kolejne.. i to widać, i to bardzo przeszkadza.'' Cóż widocznie chciano zarobić na dobrze znanym tytule, niestety kolejny film wyklucza poprzedni.
Wiesz, moim zdanie to wyróżnia tą serię od pozostałych. Po co trudzić się na robienie części które progresywnie pasowałyby do siebie, wprawiając swego rodzaju monotonię, skoro można zrobić to, zabrać jeden lub dwa wątki z poprzedniego filmu, i troche "namieszać". Przy tej serii trzeba obejżeć wszystkei części po koleji żeby załapać o co chodzi, a nie ma tego przy wieeelu filmach. Muzyka, dla które często wracam to tej serii, w Nieśmiertelnym jest ciekawa, klimatyczna i wpada w ucho. Seria jest wyjątkowa i to trzeba przyznać
Chociażby właśnie po to by nikt nie miał zastrzeżeń i by była ciągłość. Mówisz że w innym wypadku mielibyśmy do czynienia z monotonią tyle tylko że ta monotonia objawia się w każdej normalnej serii filmowej i nikt się nie czepia. Seria Nieśmiertelny jest pod tym względem wyjątkowa ale właśnie na minus nie na plus, każdy kolejny film wyklucza poprzedni więc nie dziwota że najlepsza jest część pierwsza a reszta to tylko imitacja...