Interesuje mnie jak Wy zrozumieliście ten film ? Niby to może się wydawać prosta historia
ale ja mam pewne problemy. Dlaczego jej brat był na początku jej mężem ? I jak
zrozumieliście koniec filmu ?
o no właśnie . Też jestem ciekawa co z tym bratem..mężem itd.
A jeżeli chodzi o ogólną ocenę to chyba ktoś coś tu nieźle spie****** .
Moze nie zrozumialem tego arcydzieła a moze ten film jest poprostu zwyklym gniotem. Deformacje ciała Belluci...po co? jakies guzy i ciagnąca sie noga jak w residencie...dlaczego ten film jest zajebisty? prosze o oswiecenie
Postaram się jak najprościej:
Jeanne od początku była Monicą Bellucci, tyle że siebie i swoje otoczenie widziała oczyma Sophie Marceau :)
Urodziłą się jako Włoszka i wychowywała we włoskiej rodzinie, obok swojej matki i Gianniego... Wyjechała na wakacje z zaprzyjaźnioną francuską rodziną, która miała wypadek samochodowy. Prawdziwa Jeanne zginęła, a wraz z nią jej brat i ojciec. Przeżyła tylko matka Jeanne, która wmówiła dziewczynce (już nie pamiętam jak miała na imię.. Jakoś na R.), że jest jej córką - Jeanne. Dlatego późniejsza, dorosła Jeanne nie pamięta niczego sprzed 8 roku życia, bo wtedy miała wypadek i straciła wspomnienia. Jednak bohaterka postrzega siebie jako R., a swoją rodzinę jako tę w której się wychowywała jako dziecko. W momencie gdy zaczyna pisać swoją książkę, przypomina sobie niektóre szczegóły i właśnie dlatego jej sposób postrzegania otaczającej ją rzeczywistości zmienia się (Ponownie przeczytać pierwsze zdanie jakie napisałem po dwukropku).
Uwaga- poniżej spojlery...
Najprościej? Możliwe, ale niedokładnie.
"Wyjechała na wakacje z zaprzyjaźnioną francuską rodziną" - otóż dziewczynka nigdzie nie wyjeżdżała, mieszkała sobie we Włoszech i do jej miasta przyjechała francuska rodzina z jasnowłosą córką o imieniu Jeanne.
"matka Jeanne, która wmówiła dziewczynce" - niezupełnie. To raczej dziewczynka zafascynowana swoją francuską przyjaciółką przejęła jej tożsamość (zaczęła obcą kobietę nazywać mamą itd).
Reszta się zgadza, dziewczynka tak bardzo utożsamiła się z pełnioną przez siebie rolą zmarłej przyjaciółki, iż samą siebie postrzega jako prawdziwą, jasnowłosą Jeanne. Oczywiście w filmie jest też sporo bzdur. Dziewczynka wymazująca swoją włoską rodzinę z pamięci, nie powinna widzieć swojego męża przez całe lata z twarzą rodzonego brata - nie zna twarzy dorosłego brata, może jedynie pamiętać go jako dziecko- zresztą pamięta, widzi swojego syna jako jego.
Poza tym te deformacje ciała- ciągnąca się noga, bąble na ręce- sugerują więcej niż znaczą, są tu chyba niepotrzebne.
Pozostaje sprawa prawdziwej, włoskiej matki. Dlaczego zgodziła się na coś tak absurdalnego jak oddanie własnego dziecka francuskiej rodzinie... Tego wyjaśnić nie potrafię, niestety :(, ale też nie jest to w samym filmie wyjaśnione.
Jeśli chodzi o pytanie o zakończenie, no cóż, wydaje się proste. Kobieta nie tylko godzi się z przeszłością, z tym kim jest naprawdę, ale akceptuje to, kim przez lata była w swoim zafałszowanym postrzeganiu. Z tego powodu scena z dwiema kobietami wspólnie piszącymi książkę: Jeanne wreszcie może wykorzystać swoje wspomnienia, swoje własne "włoskie", ale też te które wynikają z życia cudzym życiem przez całe lata. Nie wiem, czy takie rozdwojenie jaźni jest najszczęśliwszym sposobem na happy end, ale może z tego powodu nie powinien on być traktowany tak bardzo "happy".
matka oddała, bo jak wspomniała to nie było dziecko jej męża.... tylko kogoś innego... es todo
Dokładnie. Z ust prawdziwej matki padły również słowa "nie miałam wyboru", które mogą sugerować oddanie córki pod naciskiem męża.
Film zagmatwany był tylko do czasu. Potem wszystko zaczyna się wyjaśniać, by na koniec rozjaśnić niemal każdą wątpliwość. Nie wiem czego można tu nie rozumieć. Nawet te bąble, tak nierozumiane przez was, wg mnie są metaforą odkrywanych na nowo wspomnień. Rany pozostałe po wypadku (które, zagojone i zabliźnione, mogą sugerować odcięcie się Jeanne/Rosa Marie od wcześniejszego życia) zaczynają nagle się powiększać, pulsować, niemal pękać w miarę stopniowego odzyskiwania pamięci głównej bohaterki.
Cieszy, ze sa ludzie ktorym sie chce pomoc innym w wytlumaczeniu filmu :)
Co do oceny, gdyby moze film byl hollywoodzki, albo rezyseria zajal by sie Lynch, a muzyka Badalamenti.... ocena nie bylaby tak niska. Coz, komercja rzadzi :/ Na szczescie to my sami decydujemy co ogladac :)
Może Lynch to nie było by aż takie złe wyjście. Wręcz mogło by być jeszcze lepiej;). Ogólnie film kozunia. Interpretacja wyżej w kilku postach klarownie już jest wyłożona. Osobiście mi zabrakło pozostawienia kilku nie domówień lub większego z shizowania, ale to tylko takie głupie gdakanie:). A za możliwość napicia się kawusi z Moniką, lub-zwłaszcza Sophie oddałbym nerkę :). Pewnie trochę bym oszukiwał i była by nie lubianego typa z pracy;).
Ocenę i komentarze w stylu; "głupi", "co ten gość brał" "przeintelektualizowany bełkot". Podobnie jak w wielu innych przypadkach, zlewam.
Pozdro
"A za możliwość napicia się kawusi z Moniką, lub-zwłaszcza Sophie oddałbym nerkę" - ja też, ale u mnie na odwrót - wolę Belucci :)
Nie wiem za co dajecie temu fimowi, aż 8. Zdecydowanie film nie zasługuje na taką wysoką notę. Historia rodem z brazylijskiej telenoweli.
Przejdź do głównej strony i przyjrzyj się plakatowi. Jeśli nic ciekawego-wartościowego nie widzisz,.. powiększ(ctrl+)... jeśli dalej nic... hmmm (brak komentarza);). Czyli w automacie po jednym punkciku dla każdej. Do tego równa, zgrabna, konstrukcja fabuły. I film zaciekawił mnie, dość ważne. Lubię mindf.ck'i, oczekiwałem ciut mocniejszego rozwinięcia, ale po obejrzeniu byłem kontent. 8/10 trafione
Podrzuć tytuły, może zainteresuję się tv brazylianą.
Ocenianie filmu poprzez urodę głównych bohaterek jest co najmniej dziwne. Mindf.ckiem wg mnie jest 'Wyspa Tajemnic', ale nie ten film... Początek był interesujący zaciekawiłem się, ale później było tylko gorzej i konkretnie się zanudziłem. Ciekawi mnie też w jaki sposób w swoim mężu dostrzegała brata którego widziała w czasach młodości ( było to poruszane w którymś wątku) skąd wiedziała jak może wyglądać, to samo przybrana matka. Jak na thriller mało napięcia żeby nie powiedzieć, że w ogóle go brak.
Ok. teraz wyobraź sobie trylogię ojca bez Brando, De Niro, Pacino i kilku innych. Dobry dobór świetnych aktorów zbudował wiele filmów. Do tego przynajmniej mnie nie dziwi bonus za aktorki, gdyż podbiło mi to przyjemność estetyczną;) z pochłonięcia filmu.
Co do Mindf.cku może nie jest to El Topo, Ichi the Killla czy Fight Club, ale bardziej na płaszczyźnie emocjonalnej jak najbardziej. Moim zdaniem, żeby nie było;).
Dobra teraz to co zaciekawiło cie, można walnąć "więzy krwi" i mamy z bani:). Nie jest to film do rozbierania go na części, analizowania i brania wszystkiego dosłownie. A bardziej do zeżarcia wewnętrznie. Jednemu przypasuje(tu podnoszę łapę do góry), inny się zanudzi.
dokładnie tak jak piszę protekcjonalny_mua miałem małe niejasności ,teraz jest tak samo jak myślałem - film dobry ale bez rewelacji - schizofreniczny dosyć :P
Najwieksze kontorwersje wzbudzilo po mnie zrozumienie, juz po filmie, ze nastapilo kazirodztwo;) Jak Maria Rosa (ze swiadomocia Jeanne) uwiodla swojego brata ;)
Film zagmatwany, ale wszystko dalo sie wyjasnic po zobaczeniu koncowki :) A myslalam, ze to bedzie o chorobie Alzheimera:P
Plus za efekty specjalne;)