John Malkovich...co tu duzo mowic...po mistrzowsku zagral Valmonta...osobiscie uwazam ze Malkovich nie jest niesamowicie przystojny ale to kolejny dowod na to ze to nie ma najmniejszego znaczenia..to spojrzenie...ten glos..sposob mowienia...smialosc a jednosczesnie wrazliwosc...intrygujaca inteligencja...sztuka uwodzenia ktora zaprezentowal w tym filmie...mysle ze nie ma kobiety ktora by mu nie ulegla...mistrz nad mistrzami!!!!