chociaż jest epistolarna (a ja nie przepadam za tą formą) czytałam z zapartym tchem i nie mogłam się oderwać. film również świetny ale książka... zdecydowanie polecam!!!! najpkniejsza i najprawdziwsza opowieść o miłości ( nawet jeżeli nie masz nic z romantyka)
A mnie osobiście książka nieszczególnie się podobała. Poniekąd dlatego, iż tak jak i Ty nie przepadam za epistolarną formą powieści, ale też strasznie powolny bieg wydarzeń zanudzał do granic możliwości i, jak dla mnie, ograniczał się do monotonnych wyznań miłosnych Valmonta i rozterek sercowych Tourvel. Jedynie listy pomiędzy Merteuil a Valmontem miały naprawdę zajmującą treść.
Film natomiast niezmiernie mnie ujął i myślę, że to dzięki idealnie wykreowanym przez Malkovicha i Close postaciom intrygował mnie coraz bardziej, z każdą minutą jego trwania. Ode mnie dyszka, za film, rzecz jasna.
epistolarna czy nie- w kazdym razie genialna. postac markizy jest doskonale zbudowana (znakomity list, gdzie opisuje swa usilna gre pozorow z mlodosci, gdy zdala sobie sprawe, ze by uczestniczyc w otaczajacym ja swiecie musi calkiem zapanowac nad swymi emocjami, mimika). choc close tak doskonale zagrala de merteuil, ze czytajac ksiazke caly czas mialam przez oczami aktorke
Ja mam podobne odczucia. Dałam sobie spokój z książką po połowie. Na początku czytało się przyjemnie ,ale później nie mogłam znieść wolno rozwijającej się akcji i bez przerwy powtarzających się wyznań miłosnych Valmonta ;)