Pomysł zekranizowania prawdziwej historii Pauline Parker i Juliet Hulme to strzał w dziesiątkę. Jest ona przerażająca, ale zarazem ciekawa, wręcz fascynująca. Początkowo poznajemy świat dwóch młodych dziewczyn, marzycielek, buntowniczek, o niesamowitej wyobraźni, przechodząc do mroczniejszych instynktów....
Przede wszystkim są to wspaniałe dwa debiuty; Melanie Lynskey oraz Kate Winslet.
Do filmu przenika elementy stylu Petera Jacksona (z którego reżyserią nie przepadam) - i jest to na minus. Bo pewne sceny trącą kiczowatą familijnośćią rodem z "Niekończącej się opowieści". Aczkolwiek z jednej strony przyczynia się to do kontrastu między zakończeniem, ale z drugiej - można to było zrobić lepiej. Gdyby sceny fantazji dziewczyn zostały przedstawione tak jak w "Marzycielu" a muzyka stworzyłaby takie samo tło - film byłby niewątpliwie arcydziełem! Oraz wzmocniło by to też inną kwestię - nabralibyśmy większej sympatii do obu bohaterek, co by w finalnym rozrachunku przysporzyłoby nam trudności z ich osądem.