Ja odłuczylem się przekonywania ateistów na siłę co do istniena Boga, sądu z uczynków czy
zaświatów. Choć logika wskazuje na obecność kreatora i kogoś kto to wszystko stworzył to nie
mając bezpośrednich dowodów mozemy toczyć bezsensowne spory w nieskończoność. Taka rada
dla wszystkich wierzących - jeżeli chcecie kogoś nawracac to najlepiej przykładem i modlić się za
niego bo przecież: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie
uwierzą”
Pozdrawiam i życzę dużo spokoju :)
Świat oraz człowiek jest tak wielce skomplikowany że nieprawdopodobne wydaje się powstanie go przez przypadek. Taka ciekawostka - wiesz o tym że większe prawdopodobienstwo jest iż znajdziesz kupon totolotka na środku ulicy z 6 celnymi trafieniami - codziennie, przez najbliższe 1000 lat niż to ze życie powstało z martwej materii? :) Przeczytaj książkę Anthony Flew'a "Bóg (Nie) Istnieje", sporo przekonujących naukowych potwierdzeń iż kreator może być. Jeżeli znajdziesz na środku bezludnej wyspy zegarek to pierwsza Twoja mysl bedzie taka że ktoś go zgubił, no i oczywiście musi istnieć zegarmistrz który połączył trybiki. Raczej śmieszne byłbo by stwierdzić że powstał z przypadku na skutek ruchu wiatrów i piasku. A nasza planeta jest właśnie takim zegarkiem we wszechświecie :) Sam zadecyduj w co wierzysz :) pozdrawiam
I o to chodzi. Pomieszanie (a właściwie niezrozumienie) przyczyny z rezultatem. Zakładanie że człowiek istnieje a to warunkuje stwórcę jest logicznym błędem. Człowiek istniej i to powoduje, że może myśleć o tym czy istnieje stwórca. Wynika to z budowy mózgu człowieka i jego "zadaniowości". Ładny przykładem jest spadający śnieg z dachu. Powoduje on odgłos. Odgłos ten budzi psa lecz gdy odgłos milknie pies powraca do snu. Człowiek natomiast szuka źródła odgłosu i personifikuje go (ktoś musiał to zrobić). Jest to ewolucyjnie słuszne - lepiej być ostrożnym.
Owszem z tym prawdopodobieństwem to racja, ale jeśli je pomnożyć przez wielkość wszechświata i czas to znacznie rośnie.
Ogólnie, jeśli ktoś nie chce uwierzyć, to nie uwierzy. Natomiast Bóg nie rozlicza ludzi niewierzących z ich wiary, bo jej nie mają;rozlicza ich z sumienia.
racja, nic nie przekona niewiernego, że prawdziwy jest Wisznu i Śiwa i nie ma innego kreatora świata. Wszystko jest opisane w Wedach
A kto powiedział że kreator jest bogiem ? użył bym raczej słowa ''kreatorzy''. Długo, długo przed narodzinami ziemi istniały o wiele potężniejsze i bardziej rozwinięte cywilizacje.
Według logiki jedyną słuszną postawą w obliczu braku 'bezpośrednich dowodów' jest stwierdzenie 'nie wiem'. Przyjęcie każdego innego stanowiska jest naiwnością.
Nie ma sensu na siłę kogoś przekonywać, najlepiej tak jak mówisz - dawać dobry przykład i modlić się.
Nie wierzę w nic, czego nie jestem w stanie zobaczyć, dotknąć, poczuć, przeżyć. Nienawidzę, jak ktoś próbuje mnie na siłę nawracać. Jestem ateistką i uważam się za dobrego człowieka. Zamiast więc toczyć durne spory - wierzcie sobie w co chcecie, a nam - niewierzącym - dajcie święty spokój. Jak będziemy się smażyć w Waszym wymyślonym piekle, to będziemy, nie Wasza sprawa. Filmu jeszcze nie oglądałam, ale czytałam książkę, podobała mi się, jednak nie zmieniła mojego podejścia.
Wśród ateistów jest wielu dobrych ludzi , z drugiej strony jednak oceniając stan duszy ateistów w odniesieniu do dziedzictwa duchowego ludzkości i cywilizacji oraz ogromu informacji na tematy związane z duchowością , można postrzegać tych ludzi jako największych głupców we Wszechświecie , głupców którzy po śmierci nikomu nie zaszkodzą tylko sobie .
Ja wierzę w przecinki (których nie widzę, ale intuicyjnie czuję ich obecność poprzez brak) i trójkropka (którego logiki nie ogarniam, może Jego Kreator mi 'wytumaczy', gdyż istnienia Jego nie podważam, nawet widzę i trochę doceniam to ludzkie, niedoskonałe oblicze, przyjęte na FW).
A ta poza tym to: thx 4 enlightening. Big Bang 2u.
człowiekwie tyle ile zje fakt jest taki ze jesteśmy błędem w istnieniu a co dopierro mówic o rozumieniu początku niczym sie nie różnimy od pełzaczy one też tylko wiedzą że muszą iśc na przodu i nic na to nie poradzą
Dokładnie tak najlepiej nie wchodzić z nimi w dyskusje, bo będą tyko próbować udowodnić ci za wszelką cenę że się mylisz i wmawiać że musisz być albo głupi albo wyjątkowo naiwny skoro wierzysz w Boga. Wolę sobie oszczędzić takich przykrości, bo już to przerabiałam.
A jednak to wszystko wymyślił :
http://natemat.pl/130419,nigdy-nie-bylem-w-niebie-zmyslilem-to-wyznaje-nastoletn i-autor-bestsellera-chlopiec-ktory-wrocil-z-nieba
Sorry ale to nie ta książka i zupełnie inny chłopiec :D :D :D i inna historia, nie wiem czy czytałeś w ogóle ten artykuł.
Film jest na podstawie książki "Niebo istnieje... naprawdę" (Heaven Is for Real), a autorem jest ojciec chłopca Todd Burpo, a ten właściwy chłopiec to Colton Burpo a nie jakiś Alex Malarkey :/
Łatwo sie wierzy w ciepłych kapciach z kubkiem gorącej czekolady przed telewizorem bądź przy kominku:)
Gówno wiecie Wy ultra wierzący w te pierdoły, równie dobrze możecie wierzyć w spidermana.
Siedzi jeden z drugim, dłubie w nosie i poucza, naucza, tłumaczy.
Dzieci na świecie są gwałcone, bite, maltretowane od stuleci, niewinni ludzie cierpią katusze a Wy ku*wa wasza mać będziecie sie za nich modlić? Żałosne.
Chłopiec z artykułu miał 6 lat i w wyniku wypadku samochodowego zapadł w śpiączkę na 2 miesiące, a ten z "Heaven Is for Real" Colton nie miał żadnego wypadku! Miał 4 lata i nagle zachorował, po kilku dniach okazało się że to był wyrostek i o mało nie umarł na stole operacyjnym.
Podstawowe fakty w tych historiach się nie zgadzają, więc to nie ten sam chłopiec co w artykule!
Ty tak naprawdę na poważnie? Widziałaś chociaż ten film? Czy po prostu hejtujesz dla zasady bo nie odpowiada ci temtyka filmu i jesteś pewnie niewierząca.
czy widziałeś kiedyś film oparty na faktach który był w 100% przedstawiony jak w życiu?? nie, bo scenariusze są TYLKO OPARTE na faktach więc różnice mogą być.
Tak oglądałam tan film a to czy jestem wierząca czy nie nie ma tu nic do rzeczy
Jak to nie ma bezposrednich dowodow? WSZYSTKO CO NIE JEST ZROBIONE PRZEZ CZŁOWIEKA JEST DOWODEM NA ISTNIENIE STWORCY. Zreszta sam człowiek jest najlepszym dowodem.