Mały chłopiec w czasie swej operacji przeżywa nie zwykłe doznanie jakie jest śmierć kliniczna i odwiedza niebo .Gdy wszystko wraca do normy opowiada co go spotkało co wywołuje lekka burze wśród rodzinny ,Opowieść chłopczyka jest prosta bez jakiś ogródek ,Taka opowieść małego chłopczyka . I jest to zrozumiałe .Gorzej jest wśród aktorów dorosły ojciec pastor borykający się z problemami typowe dla rodzin .Ale postać ojca ani nie przekonuje nie współczujemy nie kibicujemy ale jesteśmy my obojętni ,Brakuje też postaci które na mieszały by filmie które podważą niesamowitą historię chłopca wyśmieją rodzinne .Sądzę że ten film miał w nas coś poruszyć osoba niewierząca może miała się zastanowić że może coś jest po tamtej stronie.Ale mnie się wydaje ze prędzej przełączy kanał .3/10
Chyba trzy razy pisałem tego posta czasem wyskakuje że strona nie znaleziona i coś tego typu .Czemu tak jest Ostatnio pewna osoba pisała że miała to samą rzecz .
Dwie uwagi:
To nie była śmierć kliniczna - aparatura niczego takiego nie wykazała, jest to powiedziane w filmie. Podważa to dodatkowo wiarygodność całego tego widzenia.
Dobrze, że nie ma w filmie "postaci które na mieszały by filmie które podważą niesamowitą historię", byłoby to sprowadzenie filmu do typowego holywoodzkiego schematu, a tak to przynajmniej jest prosta historia.