Pokładałam w nim duże nadzieje... Niestety, rozczarował.
Liczyłam na film z polotem, był zwyczajnie nudny. Ten "jej" policjnt zachowywał się jak niepełnosprawny, ona po zabiciu faceta na którego polowała nazywa go NIEWINNYM/BEZBRONNYM człowiekiem, ma nie uciekać przed karą w końcu robi wszystko by uciec, ważny dla mnie wątek korupcji w policji zostaje olany (ten Pinio czy jak mu tam występuje w ostatniej scenie więc nadal sobie pracuje), a dla głównej pary bardziej liczy się ich dziwna miłość niż fakt że policja prawie kopniakiem wygoniła z domu jej przyjaciółkę i dziecko. O co kaman?
Bo to nie był film o policji, korupcji ani nawet zbrodni.
To BYŁ film o miłości, "dziwnej" (jak raczyłaś zauważyć), między dwójką ludzi, którzy nie mają swojego miejsca na Ziemi.
Z takim typem wrażliwości radziłabym ci pozostać przy blockbusterach.
Film przepiękny, działający na emocje, wzruszający, dla ludzi o dużej wrażliwości na piękno.