prawdziwy, porządny remake tego filmu. Robiony z pasją i rozmachem podobnymi do tych z "Władcy Pierścieni" albo "Labiryntu Fauna". Najlepiej reżyserowany przez Petera Jacksona albo Guillerma Del Toro. Pomyślcie sobie jakby wyglądał mi. Falkorn, Pożeracz skał albo reszta zdziwaczałej menażerii, przy dzisiejszej technice, czy cała Fantazja. Ehh, marzenia; ale może kiedyś się doczekam takiego remake'u tego filmu:)
Tak, to by było cudowne :) Do Twojej listy nazwisk odważyłabym się dodać jeszcze Tima Burtona. Też byłoby ciekawie...
Taaa, dodaj jeszcze tego skrzywionego psychicznie Tima Burtona i zrobiliby cudny rimejk "Nie kończącej się opowieści". Facet, który robi filmidła o jeźdźcu bez głowy, o gnijącej pannie młodej - po prostu wyklułaby się z tego ciepła i romantyczna podróż w krainę dziecięcej fantazji k... mać.
Wypluj te bluźniercze słowa! Widziałem ten film w kinie jako dzieciak i tak jak reszta moich rówieśników byłem nim zafascynowany. Tymczasem oglądałem kilka lat temu "Władcę..." wytrzymując chyba pół godziny, bo dłużej się po prostu nie dało. Nudny przerost formy nad treścią i tyle. "Labirynt..." obejrzałem w "bulu" w całości, ale jednocześnie w "nadzieji", że więcej kumplowi nie będę obiecywał oglądać tak "rewelacyjnych" filmów. Nie ważne jak by wyglądała "reszta zdziwaczałej menażerii" - po prostu byłoby to profanacją legendy. Ciśnie mi się na usta porównanie z niektórymi melomanami, którzy bardziej cenią sobie sentymentalny trzask starego winylu od przefiltrowanych cyfrowo kompaktów. Poza tym robienie remake'u "Nie kończącej się opowieści" przypomina mi robienie remake'u polskiego filmu "Zakazane piosenki". Kto ze starego pokolenia poszedłby na takiego potworka?...
No cóż - kwestia gustu, zależy co kto lubi w kinie - ja Władcę oglądałam z zapartym tchem dwa razy i mogę oglądać trzeci - dla mnie ocena 10/10. Labirynt Fauna może jest trochę nie w moim stylu, ale generalnie tez uważam, że to dobry film. Tima Burtona bardzo lubię - Sleepy Hollow to już w ogóle jeden z najfajniejszych horrorów jakie widziałam... Tyle że Neverending Story to trochę inna epoka i ma swój niepowtarzalny klimat, który trudno byłoby odtworzyć. Zresztą stoję na stanowisku, że udane remake'i to może 10% wszystkich.
Pomysł może i dobry, ale ten film jest bardzo dobry i mam takie wrażenie, że współcześni reżyserzy mogliby go zwyczajnie zepsuć wszędobylskimi efektami specjalnymi, no i oczywiście film byłby w takiej sytuacji w 3D, co byłoby już totalną porażką. Uważam, że są takie filmy i bajki, które powinny zostać w takiej formie jaka jest bez przeróbek na 3D, 5D i inne D.
No powinni zrobić Remake tego filmu, tylko żeby nie spierd*lili tego filmu. Taki remake powinien trwać ok 3 godzin i powinien mieć lepsze efekty specjalne niż we Władcy Pierścieni, powinien być z dużą dawką emocji i być przy tym wzruszający wyciskacz łez. Takiego filmu chyba nigdy nie zrobią i to wielka szkoda.
A mi marzy się taki lek na zgagę co działał by w Rawiczu, Opolu. Tym filmem nikt się na pewno nie zainteresuje. Teraz w głowach reżyserów są bezsensowne strzelaniny i melodramaty czy komedie. Też chciałbym ,,rimejku,, ale moim zdaniem to niemożliwe.
a ja z kolei nie widzę sensu w robieniu jakichkolwiek remake'ów. po co? zazwyczaj powodem jest tylko zarobienie kasy na czyimś pomyśle. a poza tym mało który remake dorównuje pierwowzorowi. więc się pytam, w jakim celu? po co wykonywać drugi raz coś, co już jest i ma się dobrze? ;)
pomyślcie tylko: Burton/Del Toro/Gilliam... każdy z nich nakręciłby niesamowity remake samodzielnie. a co myślicie o takim trio? :D byłoby możliwe waszym zdaniem?
Ja w każdym razie dalej będę się upierał, że remake "Niekończącej się Opowieści" jest trudny do zrealizowania, ale nie niemożliwy. Po prostu jak już wspomniałem - musiałby być robiony z miłością i z pasją, jakie towrzyszą filmom Jacksona, Burtona czy Del Toro. Oczywiście, że porażką by było to dać jakiemuś byle z dupy reżyserowi, który zrobi byle gniota dla kasy jak to było w przypadku "Opowieści z Narnii" czy "Złotym kompasem". Tym niemniej powtórzę to: remake "Niekończącej się Opowieści" jest trudny do zrealizowania, ale nie niemożliwy
Żeby daleko nie szukać - już obie kolejne części NES były takimi gniotami... ;/
Co do Opowieści z Narnii (chodzi o pierwszą cześć)- To nie zgodzę się że jest gniotem według mnie jest dobrą produkcją fantasy z klimatem, i widać w nim zaangażowanie reżysera i producentów .
Widać że jesteście fest doinformowani. Remake jest w przygotowaniu, planowany na 2014 rok.
Guillermo Del Toro za sterami Niekończącej się opowieści - to byłoby piękne. Myślę że największy problem byłby z wyborem obsady, bo moim zdaniem Tami Stronach jako cesarzowa i Noah Hathaway jako Atreyu to chyba najlepszye role dziecięce jakie w życiu widziałem.
Remake nie brzmi dobrze, może lepiej nowa ekranizacja książki-remake często kojarzy się z komercją. Raczej wątpię, żeby któryś z wymienionych reżyserów zainteresował by się taką produkcją, ich interesują trochę bardziej poważne produkcję. Jeżeli by się zabrał za to ktoś z odpowiednią wyobraźnią i wrażliwością, kto wie... Tak, czy siak to niezależnie od tego na jakim film stał by poziomie to i tak nie odtworzy tej magii jaka towarzyszyła filmowi w tam tych latach. Ta Niekończąca się opowieść była taka niezwykła bo właściwie był jedyna w swoim rodzaju, nie powstał wcześniej film o podobnym klimacie zrealizowany z takim rozmachem. W tych czasach już wiele powstało podobnych produkcji, więc taka nowa wersja filmu nie wywarła by takiego wrażenia.
Przy obecnej technice wyszłoby zapewne ładnie, ale bez klimatu. Ostatnio oglądam sobie starsze filmy, robione tak przed rokiem 1985, i dochodzę do wniosku, że miały one w sobie pełno głębi i klimatu. Zachwycają do dziś i miażdżą klimatem. Współczesnym filmom fantastycznym tego wszystkiego brak.
Jak dla mnie zawsze remake będzie gorszy od oryginału. To jest cały urok filmu ;)
Zdecydowanie tak.
Temu obrazowi przyda się lifting. Nadal lubię go oglądać, bo jest to fajna podróż w czasie dla podejrzenia starych technik lalkarskich, ale przydałoby się odnowienie tego obrazu. Tylko właśnie powinien się za to zabrać ktoś konkretny, Del Toro, Jackson lub może sam Nolan?
Albo Tim Burton, albo Terry Gilliam byliby tu na miejscu. Peter Jackson nie ma jakoś specjalnie przebogatej wyobraźni i jest moim zdaniem reżyserem sprawnym acz obecnie dość przewidującym i nudnym. Jego The Neverending Story powalałoby nudą - to pewne, ale na upartego może być, byle nie Lucas. I nie Nolan, jak gość powyżej zaproponował, bo odarł z ulotnej magii Batmana, a co jak co,ale magii musi tu być sporo.
Ja bym chciał żeby zrobili rimejk transformensów, żeby było jeszcze więcej efektów specjalnych, wybuchów i żeby od tego wszystkiego na końcu wszystkie procesory trzasnęły im w ....
Poza tym skoro film jest dobry to po co kręcić drugi?