Ten film zdecydowanie utwierdził mnie w jednej tezie: Nigdy więcej azjatyckich horrorów. Prawda jest taka, ze oglądałem oba Ringi Nakaty i obie Klątwy Shimizu, a także Dark Water - i stwierdzam, ze wszystkie te filmy rozgrywaja się w oparciu o jeden do bólu ograny schemat. Przede wszystkim sa nudne i zupełnie niestraszne. A powtarzalnośc elementów staje sie juz nie tylko męcząca, co komiczna. Tym razem miało byc inaczej. Autorem Nieodebrabnego połącznia jest Takashi Miike, który w poprzednim roku pozytywnie zaskoczył mnie (a nawet wstraząsnał) filmem Gra wstępna. Był to film niezwykle oryginalny i zaskakujący, miał w sobie klimat Lyncha.Efekt był niesamowity, gdyz Miike sugerował w nim, że szara rzeczywistośc może byc barzdziej przerazająca niż cała masa duchów, zabójców, demonów etc. Niestety Nieodebrane polaczenie zawiodło mnie. I to na całej linii.
Japończycy ciagle tropią swojego demona technologii. W azjatyckich horrorach złe duchy kryją się w nowoczesnycyh technologiach - tym razem w telefonie komórkowym. Ten dysonans miedzy japonską duchowością i tradycja (historie z duchami, które zawsze nawiązują do przeszłości), a otaczająca technologią to stały i głowny motyw japonskich hoorrorów. Można tu zaobserwowwac refleksję o japonskiej kulturze, niestety w filmie ten motyw sie nie sprawdza. Film momentami jest dobrze reżyserowany i nawet chwilami pojawia sie napięcie niestety tylko po to, zeby zaraz opasc. Scenariusz tego filmu jest standardowy do bólu... Niestety, ale jest to kolejny przykład na to, że japońskie horrory nie straszą.. Jeżei już, to smieszą..
Szkoda, ze Miike popadł w schematy. Ten niby horror często budzi usmiech politownaia w czasie oglądania. I tylko ta melodia z telefonu robi wrażenie... Oj robi.
No cóż, to chyba logiczne, że azjatyckie filmy są inne, bo przecież są azjatyckie. To co u nich straszy za każdym razem, u Ciebie może budzić poczucie nudy i powtarzania. Identycznie jest z filmami amerykańskimi-w każdym, KAŻDYM filmie powiewa conajmnije jedna amerykańska flaga lub inny tego rodzaju symbol. Tak więc dla mnie to logiczne, że w Azji istnieją zupełnie inne motywy bajek, książek i filmów. A co do filmu to jestem skłonna stwierdzić, że jest jednym z lepszych japońskich horrorów. Zdecydowanie.
Poza tym azjaci poza takimi "standardowymi" seriami jak wymieniony "Ring" i "Klatwa" robia tez filmy ktore trudno nawet zakwalifikowac do danego gatunku jak np. "Uzumaki" czy "A Tale Of The Two Sisters", filmy ktore sa zupelnie inne niz wszystko co do tej pory mozna bylo zobaczyc w kinie. Chodzi glownie o "Uzumaki", bo "A Tale..." jest pokrecony pod wzgledem fabuly i nie ma w nim tak schizowych akcji jak w "Wirze". A wracajac do "OMC", to i tak wole azjatycki schemat, niz amerykanski. Poza tym mysle, ze duzo ludzi popelnia blad oceniajac azjatyckie filmy. Oceniaja je pod katem tego co juz widzieli, czyli amerykanskiej papki, a tutaj nie jest najwazniejsze kto ginie (to na argument, ze nie potrafia odroznic od siebie aktorow, co juz swiadczy o tym, ze nie ogladaja uwaznie). Wazne jest dlaczego, wazna jest historia i mimo iz tu tez sa schematy, bo np pojawia sie czesto motyw trudnego (makabrycznego wrecz) dziecinstwa, to ja i tak wole psychologiczne schematy, niz "fizyczne" - czyli w jakiej kolejnosci zgina bohaterowie i w jaki sposob.
Dla mnie horrory azjatyckie sa przerazliwie nudne i tak przewidywalne jak amerykanskie komedie romantyczne. czy Wy nie amcie już dośc tych wszystkcich duchów długowłosych dziewczynek ? Japonczycy maja jakieś skłonności pedofilskie.
Co do azjatyckich horrorów polecam serię (z Hong Kongu) Man Behind The Sun, wielokrotnie uznawany za najbardziej 'chory' film w historii kina. Jeśli on Was nie przerazi, to juz chyba nic;p
mnie bardzo przyjemnie oglądało się ten film. Na duży plus liczę dość nieoczekiwany zwrot akcji na końcu. Podoba mi się połączenie konwencji starych japońskich opowieści grozy z nowoczesnością (tu telefony). Może i jest dużo elementów powtażanych w pokrewnych produkcjach, ale mnie jako amatorce akurat to nie przeszkadza:) co z tego, że w ju on była ta sama scena z lustrem i pare innych tego typu szczegółów?:D
a swoją drogą, fidelio (?), po co stale oglądasz te japońskie horrory, skoro tak ci się nie podobają?
Ogladam je bo chcialem zobaczyc czy są dobre. Ale niesety nie są.. więc teraz sobie odpuszczam. lubię azjatyckie filmy, ale horrorów to Azjaci nie umieją robic.
najbardziej monotonne sa te wszystkie dziewczynki,zawsze czrne,bliskie wiekowo,zawsze straszne a najczesciej zabujcze...Panowie tu trza rewolucji,dajcie jakas blnodynke czy cos ;p