Japończycy chyba lubią kręcić horrory, ale ten zbyt podobny jest do „Ringu”. Szkoda, że nie wymyślili nic nowego. Schemat filmu przypomina cytowany wyżej Ring, tyle, że tu o wiele większą role odgrywa telefon a zupełnie małą nagranie wideo. Japończycy chyba mają małą obsesję na punkcie 10-letnich dziewczynek, japońskich uczennic (poza jednym, który szybko ginie nie ma tam młodzieży płci męskiej), ukrytych nagrań wideo, nie odkrytych morderstw i złych duchów błąkających się po ziemi, do tego reprezentujących złą, bardzo silną moc, której nikt (no chyba, że Chuck Noriss) a ni nic nie jest w stanie powstrzymać. Oglądając film są momenty, kiedy można się wciągnąć w atmosferę, poczuć mały dreszczyk, ale są i takie gdzie sala wybuchała śmiechem. Przebieg raczej do przewidzenia, żeby zaskoczyć widza trzeba pokazać mu coś nowego, więc autorzy wprowadzili kilka elementów zaskakujących, ale nie logicznych, nie wiadomo skąd wynikających, przez co bardziej śmiesznych niż wywołujących strach. Embriony dzieci w formalinie to bardziej nieprzyjemny widok niż straszny. Widząc to widz zamiast się bać (a po to się ogląda horrory) zastanawia się - ale udziwnili. Do tego dialogi, miejscami zupełnie sztuczne, nie wiem czy takie były w oryginale, czy nawalili w tłumaczeniu, ale chwilami raczej bawią niż budują nastrój. Jak to w horrorach bywa film ma 1 finał, 2 finał i 3 ale nie koniecznie finał bo twórcy zostawili sobie furtkę a raczej olbrzymią bramę do nakręcenia kolejnej części, która defacto powstała w 2005 roku. Film raczej dla fanów japońskich horrorów, ale warto zobaczyć, choćby po to, że na pewno jego wątki wykorzystają w jakiejś parodii.
podpisuje się obiema rękami i nogami pod powyższą opinią. Obejrzałem w zeszłą sobotę...Ech, wtórność azjatyckich horrorów jest dobijająca, poza tym historia jest totalnie naiwna i przekombinowana jak dla mnie.
P.S:Może to moja subiektywna opinia ale to że wszystkie komórki które możemy oglądać w filmie są tej tej samej marki, tego samego modelu(w większości) i jeszcze tego samego koloru(w większości). Może to detal, ale jakoś przykuł mą uwagę.
podpisuje się obiema rękami i nogami pod powyższą opinią. Obejrzałem w zeszłą sobotę...Ech, wtórność azjatyckich horrorów jest dobijająca, poza tym historia jest totalnie naiwna i przekombinowana jak dla mnie.
P.S:Może to moja subiektywna opinia ale to że wszystkie komórki które możemy oglądać w filmie są tej tej samej marki, tego samego modelu(w większości) i jeszcze tego samego koloru(w większości). Może to detal, ale jakoś przykuł mą uwagę.