Ale czy może ktoś wytłumaczyć końcówkę?Czy oglądaliśmy klona Cruisa który zdetonował bombę na Tedzie, a ten właściwy przebywał gdzieś na Ziemi?
Heh... kolego... tu właśnie jest haczyk. Według mnie wszyscy byli klonami - co do jednego, bo przecież Harper został przez trójkąt pojmany i w tysiącach sklonowany. Nie potrzebowali raczej "oryginału", bo po co - mieli tysiące doskonalszych kopii. Tyle, że każdy miał te same wspomnienia, uczucia... więc - każdy był (na swój sposób) Harperem ;-)
Chodzi chyba po prostu o człowieczeństwo Harpera, a nie który jest "właściwszy".
Trochę to dziwne właśnie, ale tak chyba należy to odbierać. Zwróć uwagę na końcówkę, gdy w końcu odnajdują domek, Julię i córkę - Harper się wzrusza. I o to chodzi. Z drugiej strony - ja nie chciałbym, żeby jakiś klon pruł moją Narzeczoną... (ale to tylko off-topic, hehe ;-D
Najpierw Elizjum, teraz Oblivion - uważam, że jest ciut lepszy od Elizjum ze względu na lepszą fabułę, dlatego też nie zawaham się postawić filmowi ocenę 9/10. Oczywiście polecam zarówno Elizjum, jak i Oblivion - nie zawiedziecie się, idąć na obydwa do kina. Możecie brać na nie ze sobą osoby, które nawet nie lubią SF. Po seansie będą zachwycone :-)