Wiem, że to może być odebrane jako nerdowe czepialstwo, ale muszę zwrócić uwagę, że ani Jack ani Victoria nie byli klonami. Klon ma mniej wspólnego z pierwowzorem niż dwoje bliźniąt jednojajowych ze sobą, a to z racji tego, iż u ssaków środowisko płodowe, zwłaszcza prenatalne hormony, ma ogromny wpływ na rozwój osobniczy (wystarczy powiedzieć, że płeć fenotypowa w całości jest zależna właśnie od hormonów płodowych - stąd też zjawisko "kobiet XY" i "mężczyzn XX"). W dodatku u osobników z chromosomami XX następuje proces inaktywacji jednego chromosomu X na etapie blastocysty, a jako że na iksie są geny mające wpływ na wygląd, każdy z klonów Victorii dosyć znacznie mógłby się różnić (to też przyczyna dla której bliźniaczki jednojajowe są często mniej podobne do siebie niż bliźniacy płci męskiej).
No i oczywiście nie wspominając nawet o kwestii pamięci. Podsumowując, to nie mogły być klony, ale raczej idealne kopie stworzone całkowicie inną metodą niż klonowaniem.
Piszę o tym, gdyż po rozmowach z kilkoma ludźmi odniosłam wrażenie, że wciąż pokutuje przekonanie, iż geny decydują o wszystkim, więc uznałam, że warto by ten temat nieco rozjaśnić.
nie wiemy czy to są klony czy kopie, scena z kopiami-klonami pod koniec filmu nie daje odpowiedzi
W tym rzecz, że to niemożliwe aby oni byli prostymi klonami. TET musiało znać niezwykle zaawansowaną technologię, która umożliwiła mu idealne odtworzenie całego ciała Jacka i Victorii z momentu pochwycenia, na poziomie nawet nie poszczególnych komórek, ale pojedynczych molekuł, dzięki czemu te kopie miały zachowaną również całą pamięć jaką przechowywały oryginały (i która musiała być wybiórczo usunięta).
W tej scenie z tysiącami pojemników, w których znajdowały się kopie, warte zauważenia jest to, że wszystkie były już w formie "końcowej", nie było widać żadnych płodzików ani Jacka lub Victorii w wersji dziecięcej.
Jedno się tylko nasuwa przy tej teorii - jeśli TET dysponowało takimi możliwościami, to reszta jego działań była w porównaniu z tym dosyć prymitywna.
w sumie osoboscie nie pamietam zeby w filmie pojawoli sie slowo "klon"ale moge sie mylic.
Pojawiło się to słowo (w każdym razie na pewno w polskich napisach, bo jak byk pamiętam biało na szaroniebieskoburym), ale też nie pamiętam kto je dokładnie wymówił. Na pewno któryś z ludzi, więc możnaby powiedzieć, że była mowa o "klonach" w znaczeniu potocznym, rozumianych właśnie jako "kopie" czyjejś osoby.
Nie było mowy o żadnych kopiach czy klonach, jedynie "... thousands of you..." słowa wypowiedziane przez Morgana. Co może sugerować na klony albo kopie. Poza tym, po jakiego grzyba to analizować, przecież to sf???
na tym np polega różnica między fantasy a sf - tu się analizuje takie problemy ;-)
W takim razie moja propozycja jest taka, że Harper nie został sklonowany, a "powielony" w jakimś replikatorze, czy może nawet niezwykle zaawansowanej... drukarce 3D ;)
Albo coś na zwór transporterów ze Star Treka, tyle, że przy zachowaniu oryginału.
czy powielony oryginał to klon czy kopia czy oryginał oryginału??? Czy jest możliwe skopiować coś i to będzie oryginałem i nie nazwiemy tego kopią czy klonem?
Oryginał z definicji może być tylko jeden. Powielony oryginał to kopia, choć może ona być w 100% identyczna z oryginałem nawet na najbardziej fundamentalnym poziomie tak, że absolutnie niemożliwe będzie ich odróżnienie.
Klon to już trudniejsza sprawa, jako że jest to pojęcie związane z inżynierią genetyczną i jej zawiłościami... (patrz: pierwszy post)
nie trzymajmy się definicji, czy możliwe jest by kopia mogła być oryginałem i jakie warunki musiałyby być spełnione
Pomijając definicję zatem... kopia musiałaby być w 100% zgodna z pierwowzorem. Trzeba by skopiować wszystkie atomy obiektu, wraz z ich aktualnymi stanami kwantowymi, prędkością, położeniem. Jest to niemożliwe z punktu widzenia obecnej technologii, ale także niemożliwe z punktu widzenia fizyki (zasada Heisenberga). Ale z tym ostatnim technologia prawdopodobnie sobie poradzi, znajdzie jakiś hack na to. (jak np. z poruszaniem się z prędkościami nadświetlnymi - niby niemożliwe, a jednak można to obejść i przenieść się z punktu A do B w niezwykle krótkim czasie. Oczywiście póki co to tylko teoria, choć teoria poparta solidnymi matematycznymi i fizycznymi fundamentami).
PODSUMOWUJĄC: zgodnie z powyższym, nie jest możliwe by kopia była oryginałem (dot. obiektów materialnych).
Podając takie teorie 'jak np. z poruszaniem się z prędkościami nadświetlnymi - niby niemożliwe, a jednak można to obejść i przenieść się z punktu A do B w niezwykle krótkim czasie.', proszę podpierać je jakimś źródłem. Popiera Pan coś, co jest tylko czystym abstraktem i dywagacją. Jak dotąd nikt nie odkrył cząstek szybszych od fotonów, dla których czas trwania drogi od punktu A do punktu B dąży do zera. Usłyszy Pan to na jednym z wykładów fizyki światła. Teoria poparta modelami matematycznymi i fizycznymi to tylko teoria. Pozwala nam przewidzieć, szacować zachowania, wyniki obiektów, układów. Nawet jeżeli istniałyby takie cząsteczki, to ich czas życia może osiągać wartości rzędu 0.01,0.001....0.000000001s. Być może dlatego ich jeszcze nie odkryto,ze względu na brak odpowiedniej aparatury pomiarowej.No, ale to są moje dywagacje, jak na fizyka przystało.
"zgodnie z powyższym, nie jest możliwe by kopia była oryginałem (dot. obiektów materialnych)."- dwa obiekty nie mogą być scharakteryzowane tymi samymi stanami kwantowymi, tudzież funkcjami stanu. Dowodem tej tezy jest choćby zakaz Pauliego. Zresztą nikt jeszcze nie podał do wiadomości ogólnej informacji o podróżach w czasie. Do obiektów żywych odnośnie Pana podsumowania wystarczy podać teorię ewolucji Darwina. Pozdrawiam.
Rozumiem. Nie mam wykształcenia fizycznego, ale należy się sprostowanie z mojej strony. Pisząc "prędkości nadświetlne" użyłem niefortunnego skrótu myślowego - oczywiście, nic nie może poruszać się szybciej niż światło (w próżni, bo w innym ośrodku jest już to możliwe). Pomińmy tutaj hipotetyczne cząstki (np. tachiony). W związku z tym należy się sprostowanie do wspomnianych prędkości nadświetlnych - otóż nic nie może poruszać się LOKALNIE szybciej niż światło (zgodnie z teorią Einsteina). Sam Einstein i jego równanie pola ogólnej teorii względności mówi jednak o zjawisku zakrzywienia czasoprzestrzeni. Nie raz już w środowisku fizyków teoretycznych rodził się koncept wykorzystania owego zjawiska do przemieszczania się z punktu A do B w czasie krótszym, niż dokonałoby tego światło. Jeśli chodzi o fizykę takiego napędu, proszę poczytać choćby o napędzie Alcubierre'a czy tzw. wormholes. Ponadto pamiętam jeszcze ciekawy materiał z pewnej konferencji naukowej z 2006 z Sacramento, CA, który również wyjaśnia problem podchodząc do niego profesjonalnie, w sposób naukowy. Podaję link:
http://pl.scribd.com/doc/78729686/Eric-W-Davis-An-Assessment-of-Faster-Than-Ligh t-Spacetimes-Make-or-Break-Issues
Istnienie takiego napędu to obecnie problem technologiczny. Przede wszystkim ilość energii potrzebna do takiego zagięcia czasoprzestrzeni jest niewyobrażalna; choć i w tym polu nastąpił pewien progres - jakiś czas temu czytałem (prawdopodobnie na technologyreview.com, także źródło raczej rzetelne), iż obecnie energia taka nie jest szacowana na ilości porównywalne z energią całego wszechświata, a "jedynie" energią spoczynkową Jowisza.
Pozdrawiam.