Jako całkiem spory fan SF mimo wszystko oglądając ten film nie mogę się pozbyć wyraźnego wrażenia, iż to ALEGORIA obecnej sytuacji politycznej współczesnego świata. Szczególnie odnośnie tzw. "WOJNY Z TERRORYZMEM":
1.) znienawidzeni "padlinożercy" którzy okazują się zupełnie kimś innym - a bojownicy AlKaidy,
2.) DRONY - skojarzenie samo nasuwa się wprost,
3.) WYMAZYWANIE PAMIĘCI - a współczesne OGŁUPIAJĄCE media (jakoś tak SZTUCZNIE podrasowane na ogłupianie),
...
co do dalszych punktów to wolę nie pisać (bo to ryzykowne) - ale jakby przyjąć ekstrapolację tej interpretacji to z tego filmu oczytamy ciekawe "wnioski" i odpowiedzi co do wielu drażniących kwestii jak np. 11.IX, RZECZYWISTYCH intencji USA względem Iraku i Afganistaniu itp.
Ponoć w PEERELu fantastyka-naukowa robiła za ważne narzędzie przekazywania niewygodnych dla władzy idei, aluzji, sugestii. Teraz może dzieje się to samo w USA poprzez takie filmy jak ten?
to a propos wątku zapoczątkowanego przez: McOffsky mającemu za złe filmowi pewne nieścisłości naukowe w/g niego...
(przpraszam ale "edytuj" nie działa)
Obecność takich nazwisk jak Freeman Morgan ma gwarantować tutaj pewien poziom naukowy, tak więc jakość filmu powinno się także zmierzyć ową jego ALUZYJNOŚCIĄ?