Skoro obca rasa - maszyna czy co to tam było miała taką inteligencję i technologię to Jack, Victoria i Julia byli całkowicie zbędni.
Jak odpowiesz mi na pytanie - po co nam gazety skoro mamy radio,telewizję i internet,ja odpowiem na twoje.
Ktoś musiał na ziemii te maszyny serwować, dopóki Tet nie wyssie całej wody. Z drugiej strony, skoro oni byli zbedni w Twoim mniemaniu, to tak samo zbedni są "padlinożercy". Jack Harper był jedynym człowiekiem, który mógł przesterowac Drona 172 (jak się nie myl) w strone Teta.
Serwisować dorn mogły inne roboty.
Nie było żadnych padlinożerców bo to byli mieszkańcy Ziemi!
Będąc obcą formą życia, posiadającą niesamowita inteligencję i technologię Jack Harper byłby dla mnie bezużyteczny. Mało tego byłby zagrożeniem, bo każda samodzielna myśląca istota, którą chcesz wykorzystać do jakiegoś celu to czynnik dodatkowego ryzyka, który można wyeliminować stosując maszynę.
"Serwisować drony mogły inne roboty."
W takim razie kto bedzie serwisowal te inne roboty? Jeszcze inne roboty? No to kto bedzie serwisowal te jeszcze inne roboty.
Widać że z Tet'owego punkty widzenia ludzie w postaci Jacka i Vic byli lepsi i prawdopodobniej tańsi w utrzymaniu pomimo ludzkiej zawodności.
Wystarczy wyprodukować roboty humanoidalne, które będą się naprawić wzajemnie. Wystarczą trzy: jeden zajmuje się naprawą dronów, drugi wykonuje w tym czasie przegląd i naprawę trzeciego. Co określony czas następuje zmiana. Przez 24 godziny na dobę zawsze jeden wykonuje pracę. Nie meczą się, nie potrzebują snu, wypoczynku, nie chorują, nie potrzebują pożywienia, wody etc. Kontroler w bazie w postaci Victorii jest zbędny bo wszystkie dane może przekażą bezpośrednio do robota. Baza może służyć wyłącznie jako garaż, warsztat i przekaźnik informacji.
Proste tanie i skuteczne :)
Może proste i tanie ale nie koniecznie skuteczne. W filmie było wyraźnie pokazane że ta "wyższa inteligencja" miała problem z wykryciem i skutecznym odparciem ataków "padlinożerców". Nie posiadała cech które mieli ludzie i które w właśnie takich przypadkach sie sprawdzały i były potrzebne.
Poza tym aby uznać coś za zbędne trzeba mięć najpierw bilans zysków i strat przed sobą. Skąd wiesz że dla "Tet" klonowanie ludzi nie było ciągle opłacalne pomimo ich zawodności. Z filmu wynika że masz Jack był pierwszym który się zbuntował.
Jak mówi jeden z padlinożerców pierwszą falą ataków na ludzkośc była wielotysięczna armia Jacków. Więc "człowiek przeciwko człowiekowi" się sprawdził więc czemu by dalej nie stosować tej metody?
Wiadomo że gdyby coraz więcej i cześciej "ludzki element" zawodził tak jak to zrobił Jack to "Tet" szukał by innego sposobu i prawdopodobnie wyeliminował by ten "czynnik ludzki" np. zastępując go innymi maszynami ale nie bedze mu/jej już dane tak zrobić bo został unicestwiony. Widać na dotychczasowych wynikach Jack i Victoria według Tet cięgle było wysoko efektywną metodą walki.
A skąd wiesz że przed inwazją/atakiem na ziemie istniały już drony? Według "padlinożerców" pierwszyą falą ataków na ludzkość byli inni ludzie a nie drony. Być może dopiero później powstały drony aby częściowo zastąpić Jacków i przyśpieszyć proces eksterminacji ludzkości.
Dokładnie. Robot serwisujący pracuje 24 h na dobę i nie trzeba mu budować chaty w chmurach. Jack i Vica to zbędne elementy układu.
Spojlery: Właściwie to te drony głupiutkie były - nie sądzę, by Tet/Sully był w stanie stworzyć sam z siebie coś inteligentniejszego. Drony, statki były stworzone w oparciu o technologie ludzi (co widać, porównując napędy rakiety, którą leciał Jack i reszta na stację kosmiczną do dronów i jego "helikopterka"). Jack miał być tanią siłą roboczą bez wspomnień i zadawania pytań, zaprogramowanym "robotem", okazał się jednak równie inteligentny co Tet.
No, tak jak kolega wyżej napisał ;) Człowiek jest najlepszym i najtańszym robotem, co i nawet pokazuje starożytna historia:P i kilka innych filmów.
Jack był tanią siłą roboczą. Łatwiej jest "wyhodować" człowieka niż zbudować robota. Wystarczy dokarmiać odżywką, która może być pozyskiwana z innych ludzi i sobie rośnie klonik, a do maszyny potrzeba surowców i źródła energii. Jak się ogląda film można odczuć, że był problem z częściami zamiennymi do dronów, gdyby było inaczej to Theta nie musiała by budować dronów naprawczych tylko budowała by kolejne drony ofensywne.
ilu masz sklonowanych ludzi, a ile robotów w fabrykach? reali pokazują wyraźnie że jest odwrotnie jak piszesz.
A ile jest ludzi obsługujących i serwisujących te "roboty"? Bez nich wszystkie te maszyny by padły.
Ponieważ to kwestia społeczna, a nie ekonomiczna lub techniczna. Z ekonomicznego punktu widzenia można zwolnić 99% pracowników w pierwszym rzucie, podobnie jak np. górników - tylko ze wtedy dojdzie do wojny domowej i zniszczenia tychże robotów.
Można stworzyć roboty wielozadaniowe, które porucz napraw maszyn wykorzystywanych do pracy i produkcji będą też serwisować się wzajemnie i po problemie.
Wszytko fajnie tylko ocenianie technologii pozaziemskiej z punktu widzenia ludzkiej technologi i jej osiągnięć jest kompletnie błędne i mija się z celem.
Człowiek jako najbardziej rozwinięta technologicznie forma życia na ziemi ciągle używa broni biologicznej i przeróżnych związków chemicznych. Nie tylko do walki z innymi ludźmi ale i z formami niżej rozwiniętymi...
I ta najbardziej rozwinięta forma życia wykonywał czynność, która sprowadzała się do wymiany podzespołu w maszynie.
Nie zauważasz absurdu tej sytuacji?
Niezbyt inteligentne drony walczą z ludźmi a inteligentny Jack tylko wymienia w nich baterie :)
Tania do utrzymania i rozwijania. Ludzi zaś nikt jeszcze nie sklonował (oficjalnie). Po 7 latach rozwoju programu Unmanned Aerial Vehicle wiecej ich dzis lata jak mysliwców - wniosek: ludzie będa zbędni.
Zależy w jakim scenariuszu, ale w większości opcja człowiek zawsze będzie bardziej opłacalna/ bardziej wielozadaniowa przy użyteczna/ lub najzwyczajniej potrzebna do kontrolowania lub conajmniej nadzoru maszyny. Lub do bycia baterią jak w matrixie conajmniej :D
Matrix to przeterminowana bajka, a nie real. Obudź się.
Gdzie ta opłacalność wg ciebie? W sondach lecących na Marsa? W zrobotyzowanych fabrykach? Wszystko automaty bo się bardziej opłaca.
Rachunek ekonomiczny nie zna litości - ludzie nie są opłacalni. Mamy III falę technologiczną, a Ty coś tam o "człowiek najbardziej opłacalny".
Myślałem, że o filmie sf rozmawiamy co się Oblivion nazywa, a Ty o fabrykach, zwalnianiu ludzi i o tym, że nikt jeszcze człowieka nie sklonował. W rzeczywistości ludzie nie są tani, bo nikt nas jeszcze nie produkuje, ale gdyby zbędnych pracowników można było po prostu zabić, a nie zwolnić, to nikt by się jakimiś rewolucjami nie przejmował.
W filmie mamy maszynę, której łatwiej jest wyprodukować klony, bo nie ma surowców do budowy maszyn. Już o tym pisałem. Brakuje części, drony są łatane gumą do żucia.
Odpowiadając kolejny raz na pytanie @Borata: w filmie ludzie są najbardziej opłacalnymi robotami dla najeźdźcy i dla tego powstał Jack Harper.
Jeżeli nie odróżniasz rozmowy o filmie od rozmowy o rzeczywistości, to może ty się powinnaś obudzić, bo widzę, że coraz mniej rzeczy łapiesz.
Rozmawiamy o dziurach logicznych filmu z których wynika twój postulat: Człowiek tańszy od robota.
Wg ciebie naprawa drona przez człowieka jest tańsza niż jego sklonowanie, wyhodowanie, ubranie, utrzymanie, uwarunkoanie, wyposażenie, wyżywienie, leczenie, stworzenie warunków bytowych, stworzenie systemu nadzoru itp.
Tej prawdy dowiedziałeś się z filmu i niech tak zostanie.
A ty uważasz, że naprawa drona przez człowieka jest droższa niż sklonowanie wychodowanie, ubranie, utrzymanie, uwarunkoanie, wyposażenie, wyżywienie, leczenie, stworzenie warunków bytowych, stworzenie systemu nadzoru itp. ???
Odpowiedz sobie sam - koszty in vitro to 10-15 tyś. Klonowanie jest około 700 razy droższe. Twoja emerytura to 300-500 tys kapitału.
Serio, ciesz się filmem i nie psuj sobie humoru.
Cieszę się filmem, a humor poprawia mi jeszcze Twoja "sprawność" umysłowa :)
Nawet nie załapałaś, że popełniłaś kolejny błąd.
Wyżej twierdziłaś, że się mylę pisząc, że ludzie to tania siła robocza i jako potwierdzenie tego "faktu" podałaś, że klonów było milion, a robotów mało, co jest prawdą potwierdzającą moje słowa.
Teraz znowu przekręciłaś. Oczywiste było dla mnie, że uważasz iż naprawa drona przez człowieka jest tańsza niż sklonowanie, ale napisałaś, że to jak tak uważam :)
Po prostu przekręcasz fakty w rozmowie, którą prowadzisz na bieżąco i ciągle nie rozumiesz różnicy pomiędzy rzeczywistymi problemami z klonowaniem, a klonowaniem w filmie przez maszynę, która nie używa pieniędzy i nie musi się przejmować leczeniem klona, którego może po prostu wymienić na zdrowy model i który ma żyć 5 lat.
Ja się cieszę filmem bo potrafię, a Tobie proponuję poranne wiadomości, teraz już lepiej idź spać bo nie dajesz najwyraźniej rady.
Człowieku...
nie wiem jakie masz wykształcenie, ile lat, doświadczenie życiowe...
wiem natomiast jedno: nie opanowałeś umiejętności czytania, a określenie podmiotu wypowiedzi jest dla ciebie niedościgłą sztuką
milion robotów
dziesiątki klonów zwierząt, roślin i owadów
zero klonów ludzkich
kto serwisował drony zanim pojawił sie Jack?
dalsza dyskusja jest bezsensowna.
Drony miały numeracje do 200, nic powyżej 172 nie utknęło mi w pamięci, czyli co najwyżej były ich tysiące. Może maszynie przedstawionej w filmie łatwiej jest replikować, czy jak kto woli klonować, materie organiczną, tak jak to było w star trek (replikatory przy tworzeniu jedzenia zużywały mniej energii niż przy replikowaniu części i zawsze trzeba było coś poświęcić jak mieli problem daleko od domu, voyager się kłania).
W naszej rzeczywistości nauczenie robota (zaprogramowanie go) wymaga przynajmniej jednej wykształconej osoby, a powstała ostatnio AI ma inteligencje dwulatka i wymaga zatrważające ilości mocy obliczeniowej nie wspominając o tworzącej ją teamie doktorów, profesorów i inżynierów. Roboty częściej się psują niż ludzie, a często w niestandardowy sposób i wymagają czasem inteligencji, kreatywności, a nie biernego małpowania instrukcji.
Chciałabym zauważyć, że przy tak małej ilości dronów jaka była na ziemi i tak mieli problem z częsciami do nich, co było wspominane nie raz nie dwa.
Nie pomyslałaś, że drony serwisował istota z planety, którą wcześniej Theta okupowała, albo, że nie wymagają obsługi podczas podróży międzygwiezdnej, bo są w stanie uśpienia?
To jest SF, wytłumaczenie nie musi być podane na złotym talerzu i to jest cały urok.
Krótko mówiąc Thet/Sally porwała Jacka i Vike do serwisowania dronów by mogła napaść na Ziemie :).
Wracając do tematu - film to film. A jak mówił klasyk w "Misiu": "jest prawda historii i jest prawda ekranu" :)
Nie oglądałeś "Misia"? :) Chodzi o to, że w rzeczywistości może być tak, że roboty są bardziej opłacalne i tak dalej i tak dalej, że w końcu staną się samowystarczalne i te pe. Ale "prawda ekranu" najwyraźniej jest inna - w filmie Jack i reszta byli po coś temu wielkiemu statkowi potrzebni.
Clue jest takie - film to film i nie wszystko musi się w nim ściśle opierać na rzeczywistości. Inaczej nie byłoby Avatara, TRONu, nie mówiąc o Avengers czy jakimkolwiek filmie sensacyjnym z przesadzonymi bijatykami i wielkimi wybuchami.
Nawet w filmach teoretycznie realistycznych, mających twarde podstawy w rzeczywistości, takich jak Oldboy, była scena, w której starszy już facet nie reagował na łamiące się na nim deski i ciosy, pokonując wielu oprychów naraz. Bo inaczej nie byłoby zabawy dla nas, widzów.
Więc oczywiście, hipotetycznie możemy się bawić w pisanie scenariuszy tego, że maszyny to i tamto, ale - wracając do tematu filmu - w Niepamięci jest tak, a nie inaczej, i to część przedstawionej fikcyjnej rzeczywistości ;)
O to mniej więcej chodzi w powiedzeniu z kultowej polskiej komedii :)
nie, no jasne, wiadomo że miodność filmu nie musi iść w parze z realiami
jack jest do czegoś potrzebny na ziemi, i mniejsza o rachunek ekonomiczny
Warto zauważyć też, że "padlinożercy" (ludzie, którzy przeżyli) potrafili się kamuflować używając hełmów sprzed wojny. Więc skoro drony nie dostrzegały "padlinożerców" Jack i Victoria byli potrzebni, ponieważ potrafili ich zauważyć.
Tylko Jack nie eliminował "padlinożerców" tylko bez sensu naprawiał drony :)
Jaki ma sen wykorzystanie inteligentnej istoty do tak prozaicznej czynności jak wymiana podzespołów w maszynie?
Dlaczego? Bo być może sprawdzał się w tym lepiej niż jakakolwiek inna maszyna? Był bardziej kreatywny. Nie każda naprawa czy usterka jest taka sama. Głupotą przecież było by nie wykorzystać tego.
Najpierw zastanowił bym się czy ta obca rasa to rzeczywiście była "obcą rasą". TeT sam w sobie był pojedynczą istota myślącą, nie wiadomo czy gdzieś tam we wszechświecie były inne Tety.
A jeśli nawet to dlaczego uważasz że ta obca rasa była aż tak inteligentna? Dlatego że pochodziła z innej części kosmosu i dotarła do nas? Kompletna głupota w takim myśleniu. Przejawiał wyżej rozwinięty intelekt i technologię w pewnych dziedzinach np. klonowanie ale czy to czyni ją aż tak inteligentną?
Zbędni jeśli film niedokładnie oglądało. Było jasno powiedziane, że scavengersi potrafią zagłuszać drony i mylić ich czujniki. Stąd potrzeba wysłania od czasu do czasu zwiadowcy o innych cechach. Poza tym skoro Tet już naprodukowała armię klonów w pierwszych etapach walk to po co jest niszczyć skoro można potem je wykorzystać np. do serwisowania dronów?
Dodam też, że Tet miała problemy logistyczne co objawiało się brakiem części zamiennych (wspomniane we filmie), a Jack jako człowiek kreatywny radził sobie czasami bez odpowiednich części (też pokazane we filmie). Tego, że te drony były po prostu głupie chyba już mówić nie muszę, a odnoszę ponadto wrażenie, że Tet niczego mądrzejszego nie była w stanie stworzyć (albo nie chciała w obawie przed buntem). Więc dodając problemy z dostarczeniem części zamiennych dla jednego typu robotów i brak inteligencji tych maszyn wątpliwym wydaje się fakt, że maszyny poradziły sobie z serwisowanie samych siebie w momencie kiedy mielibyśmy np. 2-3 typy robotów pozbawionych zdolności kreatywnego myślenia i improwizacji.