Dla mnie - może nie rewelacja, ale zdecydowanie bardzo dobre, sprawne kino s-f. Scenariusz mocno mi przypominał prozę Philipa Dicka, np. "Impostora" albo "Klany księżyca Alfy". Obsada OK, efekty na najwyższym poziomie. Trochę się bałem zakończenia - żeby nie poszło, nie daj Boże w stronę "Independence Day" Emmericha, ale i tu całkiem nieźle dali radę. Jakbym mógł, oceniłbym na 7,5 - 7,8, ale że nie ma ocen pośrednich - mocne 7.

W sumie statek kosmiczny wybuchł w kosmosie i na Ziemi widzieli fajerwerki, :)

ale droczę się tylko, mi też się podobał, a dałem 9 bo uwielbiam filmy o zniszczonej Ziemi i filmy o poczuciu człowieczeństwa klonów. Tu mam dwa w jednym. Gdyby nie moje upodobania to pewnie bym dał 7 bo Toma nie lubię.

Jak tak sobie myślę, że jakby Księżyc rozdupcyli, to Jack nie miałby nawet tej swojej zielonej dziupli (trochę mi się ten jego azyl skojarzył z "dziuplą" złodziejaszka) w lesie nad jeziorkiem. A co do Toma - jestem trochę rozdarty, bo jakoś nie przypominam sobie produkcji z jego udziałem, która byłaby do d...y, ale z drugiej strony nie wyobrażam go sobie jako kumpla do kielicha czy choćby sympatycznego sąsiada (a takiego np. Deppa jak najbardziej). A te powietrzne naparzanki z dronami - wypisz wymaluj końcówka "Star Wars IV", czyli Luke vs. Vader i jego eskorta podczas finałowej bitwy, no nie?

Wypisz wymaluj SW, fakt. Mnie tylko jeszcze zastanawia czemu ta super-duper technologia obcych używa konwencjonalnych pocisków?

Może tu chodzić o czystą ekonomię. Armie całego świata używają konwencjonalnej amunicji zespolonej (chodzi mi o broń strzelecką) od dwóch wieków. Chociaż prowadzone były badania nad bardziej zaawansowaną, np. słynną bronią laserową czy elektromagnetycznym Działem Gaussa i tak zostaliśmy przy starym, dobrym prochu i spłonkach. Ba, nawet broń bezłuskowa jakoś się nie przebiła.

Piszesz o naszym świecie i naszych realiach, a ja mimo wszystko się zastanawiam czemu tutaj ta super-duper technologia nie jest taka super-duper zważywszy na fakt iż obcy tutaj stoją na dużo wyższym poziomie technologicznym no i przecież wcale nie musieli iść tą samą drogą ewolucji i tym samym nie muszą być ani tacy sami jak my ani nie muszą używać tych samych technologii co my - ziemianie. Ale co tam, to jest film i w dodatku s-f, niech będzie że twórcy mają pełną dowolność w tworzeniu i niech idą tak daleko jak im się to podoba.

No wiesz, zakładając, że kiedykolwiek rozkwitnie taka cywilizacja, że zdoła zrealizować podróże międzygwiezdne (co przy wielkich odległościach, a co za tym idzie i prędkościach pozbawia sensu chociażby teoria względności), to, jak sądzę, wystarczyłoby, żeby pstryknęli palcami, a zgasłoby nasze słońce, więc po cholerę byłaby im potrzebna eksploatacja jakiejś zapyziałej Ziemi? Pewnie czerpaliby energię prosto z gwiazd albo z czarnych dziur albo diabli wiedzą czego jeszcze.

I nie byłoby już filmu... bo po co ;)