Również uważam, że pozycja jest średnia fabularnie. Wg mnie klony to coś w stylu długopisa, wymiennego z ołówkiem (maszyny). Teta zdecydowała się na naszej planecie użyć klonów. Być może na innych, mniej przyjaznych życiu ale zasobnych w surowce, używała robotów (bo mogła sobie pozwolić na ich produkcję ze złóż planety, na ziemi zaś jest w większości woda, podobniejak w ludziach). Klony, jak mi się wydaje, były całkiem niezłym rozwiązaniem, ale żeby fabuła mogła się rozwinąć musiały mieć wadę. Gdyby głównym bohaterem był robot, zapewne byłby zainfekowany wirusem po zetknięciu się z ziemskim przedstawicielem robotów.