Tak, w wersji cam. Obejrzy jeden idiota z drugim film w rozdzielczości mniejszej niż niektóre komórki mają, a potem ocenia... No ale przecież można się kolegom pochwalić, że się już film widziało, i że to taki "szit"!
Zgadzam się, film oglądany w słabej jakości dużo traci nie tylko pod względem oprawy audio wizualnej, ale również pod względem klimatu.
W tego typu filmach najdrobniejszy szczegół czy szelest jest bardzo ważny - w końcu w jakimś celu on tam jest.
Ja na pewno obejrzę ten film w jakości DVD lub w kinie. Wówczas go ocenię.
szelest to jest wazny u lyncha a nie w gniocie kategorii b jakich milion, obejrzycjcie i sami sie przekonajcie naprawde chocby nie wiem w jakiej technice ten film zostal zrobiony jest gniotem Gniotem i remakem zerznietym co do joty
Czyli chyba należy przestac tak przygladac się tym wystawianym ocenom i nie brac ich sobie za bardzo do serca, bo widac, ze to bez sensu, skoro ludzie tak robią :/ tak samo z komentarzami. Każdy ma własne zdanie. Jeden uważa, że "gniot", inny, że arcydzieło, nie ma co polemizowac, każdy ma inny gust. Więc mnie to akurat nie zniechęca.
przy dużej /kilkutysiecznej grupie głosujących/ czemu nie ;) jak to sie mówi od wieków "średni wszystko przetrwają" najgorzej maja wybitni i najsłabsi ich jest mało.. kolokwialnie mówiac przy wielu głosach te skrajnosci sie równoważa i mamy dośc miarodajna ocene.. ale fakt faktem... kazdy ma inny gust juz niejesden film wychwalali i był gnbiotem z oscarami... a niejeden zmieszali z błotem a mi sie spodobał... wiec ostateczna ocene itak sobie pozostawiam, ten mi sie podobał, PS oruyginału skośnego nie widziałem.. wiec nie mam odniesienia.. może dlatergo lepiej oceniam ta produkcje.. pozdro600 (sora za skłądnie bo pisze szybko ale mysle ze sie da odczytac co miałem na mysli)
Moi drodzy ten Film jest już do ściągnięcia w jakośći DVDRip wiec o wersji Cam nie ma co mówić, poza tym niektórzy wypowiadają się po przeczytaniu kilku innych recenzji.
Dla kogoś kto nie lubi kina azjatyckiego nie musi być zerżnietym gniotem...
Nie podchodzi mi kultura kitajców, więc ich filmów nie oglądam i Uninvited był dla mnie 'swieżym' filmem
skoro oceniamy, znaczy że widzieliśmy (mam nadzieję). Prawdą, że zdecydowana większość widziała wersje pirackie, które czasami minimalnie się różnią od wersji kinowych. Ale (uwaga, teraz wyzwanie) spróbuj sobie wyobrazić, że niektórzy z nas chodzą na przedpremiery, mieszkają za granicą, gdzie daty premier niekiedy są wcześniejsze od polskich, a inni z kolei są kinooperatorami, których obowiązkiem jest obejrzeć film zanim będzie wyświetlany
z pozdrowieniem