NIEPROSZENI GOŚCIE to ramake azjatyckiego psychologicznego filmu grozy OPOWIEŚĆ O DWÓCH SIOSTRACH. Azjatycki oryginał nie jest w Polsce zbyt dobrze znany, gdyż ukazał się u nas jedynie na DVD bez wielkiej pompy i promocji. OPOWIEŚĆ O DWÓCH SIOSTRACH nie była obrazem zbyt orginalnym, ale skutecznie maskowała owy fakt duszną atmosferą, ciekawą psycholigią postaci, dobrym aktorstwem i umiejętnym dawkowaniem grozy.
NIEPROSZENI GOŚCIE to ramake, który powyższych walorów znanych z orginału jest niemal w 100% pozbawiony. Seans obrazu braci Guard będzie raczej czasem straconym nawet dla tych widzów, którzy azjatyckiego filmu grozy na którem oparto ten produkcyjniak nigdy nie widzieli. Pocieszający jest fakt, że NIEPROSZENI GOŚCIE nie są typowym "J-horrorem" wyprodukowanym w Hollywood na fali komercyjnego i artystycznego sukcesu pierwszej odsłony THE RING.
Dziełku braci Guard tematycznie bliżej jest do prostej mieszanki INNYCH z wątkami zaczerpniętymi z szekspirowskiej tragedii.
Problem jednak w tym, żę NIEPROSZENI GOŚCIE niemal od 1 do ostatniej minuty pozostają filmem pozbawionym polotu i dość przewidywalnym nawet dla średnio wyrobionego widza. Co gorsza produkcyjniak ten razi naiwnością i powtarzalnościa scenariusza oraz psychologicznymi uproszczeniami.
Wszystko to by można było jeszcze znieść gdyby NIEPROSZENI GOŚCIE byli obrazem zgranym, niekonwencjonalnie uformowanym i dobrze zagranym. Niestety- i na te walory w wypadku tego filmidła raczej nie można liczyć.
O ile jeszcze początek filmu przezntuje sie tu obiecująco to dalszy ciąg przedstawionych tu wydarzeń uzmysławia widzowi, że ma do czynienia z niczym innym jak płaską, produkowaną seryjnie horrorową tandetą rodem z Hollywood.
nie brakuje tutaj do bólu ogranych straszaków i scenariuszowych uproszczeń.
Co gorsza młoda Emily Browning w roli głównej jest boleśnie bezbarwna. Bladziutko wypada też Elizabeth Banks w roli niechcianej macochy, której rola jest zbudowana wręcz na stereotypach godnych telenowelii wyprodukowanej w Brazylii czy Meksyku.
Nieszczęścia dopełnia tutaj zupełnie niepotrzebny występ samego Davida Stratharina, który nie ma tutaj niczego do zagrania.
Pewnym pocieszeniem może być udany występ Arielle Kebbel w roli siostry głównej bohaterki. Uwagę zwraca tu też młody Jesse Moss w roli sympatii jednej z dziewcząt.
Pomimo obiecującego pomysłu, ciekawej obsady i intensywnego orginału obraz braci Guard to nic więcej jak kolejna seryjnie produkowana hollywoodzka bzdurka aspirująca do miana interesującego i zaskakującego filmu grozy. W NIEPROSZONYC GOŚCIACH- niestety- grozy jest jak na lekarstwo, a o interesującej finałowej "przewrotce" też możemy raczej zapomnieć.
Wszystko tu jest znajome, banalne i dość stereotypowe. Obraz ten nie zadowala ani jako film gorzy, ani jako psychologicznie intrygujący pojedynek ludzkich charakterów.
Film ten nie tak dawno ukazał się w Polsce na DVD, ale raczej odradzam jego zakup czy też wypożyczenie.