Nie wiem jak to nazwać, ale bardzo podobają mi się właśnie te filmy, w których cały film toczy się jakby z jednej perspektywy, a na końcu okazuje się, że wszystko było zupełnie inaczej. Takie były filmy "Szósty zmysł", " The Others", może też "Bunkier" i teraz właśnie "Nieproszeni goście". Myslę, że sztuka jest nakręcić taki film, żeby cały pasował do dwóch jakby wersji wydarzeń, a potem zakońćzenie zdeterminowało cały film w innej perspektywie widzenia.
Filmy te wydają się od początku przewidywalne i czasami nawet nudne, a potem na końcu następuje szok, który sprawia, że chce się go obejrzeć jeszcze raz z tej zupełnie innej perspektywy i zobaczyć, czy wszystko się zgadza i nie było jakiegoś błędu, który by wykluczał to, co narzuciło jego zakończenie.
Mnie się film bardzo podobał, a niestety oryginał skośnooki "Dwie siostry" miałem wcześniej i wyłączyłem po pół godzinie.
Nie wiem czemu, ale te skośnookie horrory nie tylko nie wywołują we mnie żadnych emocji, ale też nie straszą tylko jakoś przygnębiają i dołują. Kino azjatyckie jest po prostu nie dla mnie i dlatego cieszę się, że amerykanie robią swoje wersje.
Jeszcze zaskakująco kończy się Piła i Martwa cisza. A poza tym właśnie Szósty zmysł, Inni i teraz właśnie Nieproszeni goście.
jeśli chcecie zaskakująco końcówkę to polecam i to bardzo gorąco film
pod tytułem "Krzesło diabła" Morze i jest to nisko budżetowy film ale
bardzo dobry. Wygrał nawet złotą czaszkę na Horrorfestiwal 2007 pozdro:P
jeśli chcecie zaskakująco końcówkę to polecam i to bardzo gorąco film
pod tytułem "Krzesło diabła" Morze i jest to nisko budżetowy film ale
bardzo dobry. Wygrał nawet złotą czaszkę na Horrorfestiwal 2007 pozdro:P