czy naprawdę tak niewiele osób widzi, że to amerykański, nieudolny remake koreańskiej "Opowieści o dwóch siostrach"?
Oglądałem koreańską wersję i bardzo mi się podobała jednak mówiąc o tym jak odbiorą ten film miliony polaków którzy nie są zainteresowani filmami z 3 świata. Jest znacząca różnica w każdym aspekcie filmu. Może gdyby nie oglądali amerykańskich produkcji... Wtedy byłby cień nadziei.
Japoński film... Hm... muszę przyznać, że nie mam zbytnio ochoty oglądać ,,oryginalnej" wersji, sama wizja zastąpienia tych dwóch bohaterek (bardzo ładnych dziewczyn, szczególnie Alex ;) ) japońskimi dziewczynami wydaje mi sie okropna. Z tego co wiem japońska wersja jest pogmatwana, nie ma zakończenia i bardzo trudna do załapania w tym gąszczu fabuły. Ten film jednak bardzo mi się podobał - daję 8 :)
Koreański a nie japoński jak już. Ja rozumiem, że cyferki w nicku to nie przypadek, ale jednak pomyśl zanim napiszesz.
Amerykańskie remaki są dla ludzi, no nie chcąc obrażać...o dość ograniczonych horyzontach. Ameryka upraszcza, wręcz trywializuje całą historię grozy, daje odpowiedzi na tacy i wykorzystuje jedynie sprawdzone schematy.
Oczywiscie troszkę generalizuję, bo w filmie "Oko" Azjaci zawiedli według mnie. Chociaż z drugiej strony Hongkong, co to za Azjaci. Tam Amerykanie dołożyli kilka scen, które ulepszyły znacząco pierwowzór, to było fajne.
Jeżeli zobaczysz klasykę japońskiego kina grozy z Ju On na czele, mając oczywiście około 20-tu lat, najlepiej z napisami, a później dotkniesz Klątwy mejd in Ameryka, już nigdy nie wrócisz do podróbek.
Koreańczycy mają swój specyficzny styl robienia filmu. W tych filmach mało się mówi, widz musi wiele dorozumieć, rozmyślać, sięgnąć głębiej. Tak nie robią filmu anie Japończycy ani nikt inny na świecie. Film "Łuk" to jest najlepszy przykład tej maestrii działania emocją, ale też pewną symboliką.
A ja też np nie lubię azjatyckich filmów, są dla mnie zbyt hermetyczne i zbyt "żółte", mściwe i okrutne.
A może to po prostu niektórych nie obchodzi, film mi się podobał i tyle, mam gdzieś, że jest to przeróbka jakiegoś koreańskiego filmu. Koreańskie filmy są bardzo specyficzne i domyślam się, że ta wersja i tak bardziej by mi się podobała.
kolego przeczytaj sobie definicje remaku "Nieposzeni goscie" to remake "Opowieść o dwóch siostrach" więc co za tym idzie musi być podobny choć w jednym % bo wtedy nie był by to remake
jakby co, to "koleżanko" :) nie znalazłam nigdzie informacji, że to remake. nie zmienia to zresztą faktu, że nieudolny i wyprany z pierwotnej wartości. kwestia gustu, ale dla mnie to film na poziomie "Drogi bez powrotu", z równie beznadziejną grą aktorską i przerostem formy nad treścią.
przepraszam koleżanko, przecież sama napisałaś że to remake, może pod świadomie pójdźmy dalej dlaczego sądzisz że nie udolny? jeśli możesz poświęcić trochę czasu prosiłbym o rozwiniecie tego stwierdzenia