Strasznie moralizatorska. Moim zdaniem on powinien przeczyć i być szczęśliwym wykładowcą gdzieś w Hiszpanii. Tam by sobie bzykał kolejne sfrustrowane czterdziestolatki i naiwne dwudziestolatki. A tak reżyser chciał pokazać, że zbrodnia nie popłaca, choćby popełniona z najbardziej szlachetnych pobudek. To stary motyw. Dlatego na miejscu tego reżysera wywróciłbym schemat i pokazał coś nowego w kinie. Nie znam tego faceta. Nie oglądałem chyba wcześniej jego filmów. Jeśli się podszkoli, może kręcić o wiele lepsze rzeczy.