Może nie jest to jakaś wielka, niewyobrażalna fabuła z tysiącami niespodziewanych zdarzeń, ale chyba nikt czegoś takiego u Allena nie oczekuje? Ot, przyjazny i swobodny film na letni dzień. Ja osobiście wyciągnąłem z niego coś ważnego dla siebie, prywatnie, trochę się zidentyfikowałem z Royem, chłopakiem Emmy, i przebieg oraz zakończenie jego relacji z Emmą oraz ich sytuacji napawa mnie optymizmem.