Tak się zastanawiam czy gdyby w tym filmie nie było Al Capone, gdyby był w nim jakiś fikcyjny gangster to też byłby filmem gangsterskim.
Głównymi postaciami w tym filmie są przecież policjanci łapiący przestępców. Obraz jest ukazany z perspektywy tych policjantów, a nie mafii. Filmy takie jak: "Ojciec chrzestny" czy "Chłopcy z ferajny" są gangsterskimi, ponieważ jest w nich ukazane życie i problemy mafiozów, a w tym filmie są ukazane życie i problemy policjantów. Wydaje mi się, że film powinien należeć do gatunku kryminału, ale nie gangsterskiego. Tutaj życie mafii schodzi na dalszy plan. Moim zdaniem to nie jest film o Al Capone, ani o o policjantach, którzy go wsadzili za kratki tylko o tym jak to się stało, że Al Capone wylądował za kratkami.

Gra Roberta De Niro. Nie rozumiem dlaczego wszyscy się tak zachwycają. Pokazał się w kilku scenach, a już jest "wielki" (oczywiście w tym filmie). Dlaczego? Dlatego, że to Robert De Niro? Bo jest dobrym aktorem? Gdyby to nie De Niro zagrał role Al Capone tylko ktoś inny w lepszy sposób, a byłby nie znany też była by taka super ta postać w tym filmie? Wydaje mi się, że nie za bardzo. Np. gdyby De Niro zamienił się rolą z Andym Garcia kto byłby zauważony policjant z dalszego planu czy Al Capone, który też nie jest postacią pierwszoplanową? Oczywiście nie podważam wielkiego talentu Roberta De Niro, tylko udowadniam, ze to nie on zasługuje na oklaski w tym filmie.

Moim zdaniem najlepszą kreacje w tym filmie stworzył sir Sean Connery.