Właśnie jestem świeżo po obejrzeniu "Nietykalnych" i uważam, że najsłabszym punktem całości jest muzyka Ennio Morricone. Jak na mój gust zupełnie nie pasująca "brzmieniowo" do klimatu filmu.
Nie zgodzę się z Tobą. Według mnie muzyka jest świetna - utwór kiedy kroczy Al Capone, utwór "Four friends " i inne - naprawdę nie wiem co Ci się w tym nie podoba. No, ale o gustach się nie dyskutuje. A jak cały film - podobał Ci się ??
Myślę dokładnie tak samo. Byłem w ciężkim szoku, że film dostał za muzykę nominacje do Oscara i Złotego Globu. Kompletnie nie oddaje tego, co się dzieje na ekranie, nie pomaga w budowaniu nastroju, a oprócz tego także bardzo źle brzmi... Przez nią trudno było mi się wczuć w film, uczynił go nieco... nijakim. Kolejnym słabym ogniwem był montaż dźwięku - odgłosy strzelającej broni wywołały ironiczny uśmiech na moją strudzoną twarz ^^, ale to może dlatego, że wcześniej oglądałem film Manna, który słynie z perfekcji w tej materii.
Aktorstwo, scenografia, ciekawa fabuła jakoś z trudem obroniły ten film - wystawiam 7.
ludzie! zrozumiecie w końcu że ten film to zabawa konwencją, pastisz kina gangsterskiego, celowe wybijanie widza z klimatu (jak choćby przez muzykę właśnie)