PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1036}

Nietykalni

The Untouchables
1987
7,7 102 tys. ocen
7,7 10 1 102194
7,1 50 krytyków
Nietykalni
powrót do forum filmu Nietykalni

To nawet nie jest śmieszne, to jest po prostu ultra żałosne. Komentarze w stylu "tak złej reżyserii dawno nie widziałem", po czym padają równie żałosne przykłady mające w zamierzeniu ugruntować podaną tezę, jednak w istocie kompromitują tego, który pod tą porcją bełkotu się podpisał. Prosta sprawa, mierne ludziki nie mające patentu na siebie, próbują się dowartościować poprzez próbę negacji czegoś co zostało uznane za wybitne. Pół biedy, jeżeli wykazują przy tym odrobinę lotności, tj wynajdują pewne omyłki, niekonsekwencje, czyli to wszystko co admiratorom danego filmu po prostu uciekło. Najgorzej, kiedy pojawia się zbiór ogólników szafujących jedynie efektownym tytułem typu "tak złej..." itd, który to tytuł ma starczyć za cały wywód. Przypomina mi to trochę wyznania średniowiecznych obrońców wiary, którzy z uporem podawali doskonałe ich zdaniem dowody na to, że świat jest płaki jak naleśnik, "bo przecież gdyby był kulą to ludzie mieszkający na spodzie tej kuli pospadali by w otchłań". Film "Nietykalni" jest oczywiście filmem wybitnym, jeżeli nie arcydziełem. Filmem, który śmiało można postawić obok "Ojca Chrzestnego" i "Dawno temu w Ameryce". Jest to film gdzie właśnie mistrzowska reżyseria Briana De Palmy jest jego głównym atutem. Przykłady? Proszę bardzo. Wspomniana przez pana dyletanta (nie mającego o reżyserii najmniejszego pojęcia), scena na dachu, kiedy to Ness ściga przebiegłego Nitti'ego. Ileż w tym jest emocji! Jak dosknonale jest to połączone z muzyką, która idealnie komentuje akcję, w końcu dzieje się tak, że mimo, że słychać ją wyraźnie, w pewnym momeńcie staje się.... niesłyszalna. Tak idealnie wtapia się filmowy obraz. No i ten moment kiedy Ness widząc Nittie'go, który spuszcza się po linie, kładzie palec na spust rewolweru i kiedy w końcu zdejmuje go, ciągle wierząc, że prawo musi zostać respektowane. No i finał. Ness, niewiele myśląc podchodzi do niczego nie spodziewającego się Nitti'ego, wlecze go na krawędź dachu i po prostu popycha; robi to, mimo, że przecież mógłby go zwyczajnie zastrzelić. Doskonały, świetny przykład na oddanie emocji spowodowanych stratą przyjaciela. Scena w windzie również daje pojęcie o biegłości fachu reżysera, jest jedną z tych, które stały się niejako znakiem firmowym de Palmy. W sumie wiemy co się wydarzy, reżyser podaje nam pewne wskazówki, zagadkowe spojrzenia, muzyka.... a mimo to z zapartym tchem oczekujemy tego co ma się wydarzyć. No i wreszcie mistrzowska trawestacja "schodów Odesskich" z "Pancernika Potiomkina" Ensesteina. W tym miejscu powstrzymam się od opisu, każdy, ktokolwiek tego nie widział, zwyczajnie musi zobaczyć. Kino w stanie czystym. 100% geniuszu. Zatem, zakompleksieni panowie dyletańci, udzielajcie się może na przyszłość na forach poświęconych dajmy na to filmowym telenowelom. Stopień komplikacji tychże w pełni powinien odpowiadać waszym zdolnościom i potrzebom.

Lars7

podpucha? (((za krótki, za krótki, za krótki)))

ocenił(a) film na 6
Lars7

Więcej trzeba było nadłubać znawco