Dawno nie widziałem tak głupiego kina akcji. Taka sytuacja przeszła by w XIX wieku na Dzikim Zachodzie, ale nie teraz. Jak głupim trzeba być przestępcą, aby zabijać gliniarzy i zwykłych ludzi na oczach dziesiątek ludzi i to biały dzień?! FBI zjechało by się na tam w oka mgnieniu.
Odnoszę wrażenie, że scenariusz został napisany pod Blooma, który za wszelką cenę chce zerwać z wizerunkiem lalusia i bohatera romantycznych komedii. I jeszcze ta MacDowell. Równie dobrze tę rolę mogła by zagrać Barbara Streisand. Zero sensu, zero logiki i marne aktorstwo. Za to stos trupów. Do obejrzenia po szóstym drinku, podwójnym. 3/10.