Ostatnia scena i uśmiech triumfem na twarzy sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać czy to nie ona sama była mastermind'em całej historii. Masa elementów temu przeczy, ale jej ucieczka to była naprawdę dobra robota, no i przy wyjściu to tajemnicze spojrzenie na "pustą" komorę z kombinezonem. Czytałam, że niektórzy również nad tym dumali. Dajcie jakieś za i przeciw to sobie podumamy : ) Lubię takie końcówki, że można sobie podebatować, poodkrywać, połączyć fakty i obalić/stworzyć teorie :D