... zamienili role Cybulskiego z Łomnickim. Film byłby o wiele lepszy gdyby pozamieniać ich miejscami. Rola kobieca źle dobrana.
Nie zgadzam się :) Pani Krystyna ma dużo wdzięku i jest najjaśniejszym punktem tego filmu :D:D:D
Sam Wajda po latach słabo ocenia dobór aktorów. W roli Bazylego widziałby Skolimowskiego, a Pelagii niestety juz nie pamietam kogo :(
Wedlug mnie zarówno Cybulski jak i Lomnicki doskonale pasuja do swoich postaci, natomiast glowna rola kobieca zle dobrana, ta pani mnie wręcz denerwowala swoim zachowaniem i sposobem mówienia...
Tylko nie zmanierowany Cybulski. W każdym filmie jego gra aktorska razi teatralnością jakby był urwany z innej rzeczywistości
Też nie przepadam za jego formą gry aktorskiej. Jednak w przypadku filmu "Salto" ta forma była wręcz idealna do odgrywanej przez niego postaci. W innych filmach jest już znacznie gorzej.
Nie zgodzę się, że Cybulski był zmanierowanym aktorem. Tutaj miał rolę bardziej komediową, a ja się autentycznie uśmiechałem przy jego sposobie grania.
Też właśnie coś mi nie grało w głównej parze. Jest świetnie napisana, ale coś mi w grze aktorskiej i ich dobraniu nie pasowało. Dobrze się oglądało, jest chemia między bohaterami, ale bardziej w tych klimatach podobał mi się "Do widzenia, do jutra". To obejrzałem też w głównej mierze przez klimat powojennej Wawy, klubów jazzowych, luzu ludzi, którzy nic nie mają, zapachu literatury na ulicach i takich tam sentymentalnych klimatów z czasów, gdy Polański wyglądał na nastolatka i wcinał się w kadr jako aktor, Hłasko też był jeszcze w Polsce, a Wajda nie angażował swojej sztuki politycznie.