Mam nadzieję, że na końcu to były jej schizy, a nie jakieś magiczne zmartwychwstanie rodziny dupków.
A choroba ich tam wie. Ten ostatni kolo co się woził "ognistą bryką" ożywał niczym Jason Voorhees w starych "Piątkach trzynastego". Może to jakiś jego kuzyn? :P