Po pierwsze trzeba by sprostować informacje, które są zawarte w pierwszym opisie. Mianowicie nikt tutaj nie zawiera dżentelmeńskiej umowy... A jeżeli nawet to chyba tylko w zamkniętym świecie Bruna.
Przypadkowe spotkanie w pociągu okazuje się być straszne w skutkach dla jednego z pasażerów, Guy staje się ofiarą. On jako jedyny od samego początku, odkąd tylko usłyszał plan Bruna zdaje się widzieć gołymi oczyma problemy z psychiką swojego kompana podróży. Nie spodziewa się jednak, że słowa obłąkanego, ale i jakże inteligentnego człowieka, nie są jedynie pustymi słowami. Bruno dokonuje swej części planu i za wszelką cenę chce najpierw zmusić Guya do spełnienia pozostałej części, a gdy już wie, że to się nie uda... Planuje zemstę. Świetny film.
Bruno jest super, bardziej polubilam jego postać niż Guya. Poza tym nie tylko Guy uważał go za chorego, ojciec Bruna też o tym mówi.
mam pytanie, po co Guy dzwonił do Bruna?-scena po rozmowie z matką gdy jest rozmowa międzymiastowa. Mi to jakoś umknęło.