Przez momenty rozumiem głównie sceny z Gibsonem i Banderasem, bo zagrali świetnie. A tak to bez polotu, bez pomysłu, a raczej ze złymi pomysłami. Ronda zamiast kopać tyłki połączeniem judo z mma to używa czegoś co wygląda jak nieślubne dziecko wrestlingu Rey'a Mysterio i sambo, czytaj. nie tak efektowne jak wrestling i nie tak efektywne jak sambo. I to mółby być świetny element filmu, gdzie Jet Li pokazłąby jej jak kopie się tyłki w starym stylu, ale nie. Jak można zatrudnić Jet'e Li i nie dać mu nikogo kopnąć na ekranie? Normalnie grzech, strata pieniędzy i czasu widzów. W Ex2 może i był tylko przez pięć minut (podobnie jak tutaj), ale przynajmniej przez cztery minuty kopał ludzi. Generalnie to nowy team wypada słabo i obniża poziom filmu. Brakuje im tego, czego brakuje dzisiejszym gwiazdom kina akcji, a czego starzy wyjadacze mimo dziwnych akcentów mieli od pyty, charyzmy.
Zawód bo po dobrej jedynce hołdującej starym filmom akcji, po świetnej dwójce, robiącej sobie totalną bekę ze starych filmów akcji (dwójce do perfekcji zabrakło niewiele, dokładnie Stevena Seagal'a grającego swoją postać z Maczety, który na lotnisku miał odebrać towar od Van Damme'a, a zamiast tego stoczył pojedynek z Jet'em Li... tak, gdyby to było, to dwójka byłaby idealna), odstajemy takie coś, co w sumie jest nowoczesnym filmem akcji. Nie to żebym wiedział o czym mówię, bo nie przypominam sobie nowoczesnego filmu akcji, który bym oglądał, bo są takie bez polotu, nie przyciągające do ekranu. Ale właśnie takie było Ex3, zupełnie nie przyciągające do ekranu. Oczywiście, brak przykucia do ekranu może mieć w tym przypadku związek z prześliczną, drobniutką Panią, sprawdzającą bilety w Cinema-City w Arkadii do sal 6-15 około godziny 14:17 (call me *wink wink*). Nawet wymyśliłem całkiem niezły i oryginalny pick up line i gdybym nie był aspołecznym, zakompleksionym prawiczkiem to bym go nawet użył i może nawet z niezłym skutkiem... Ekhem, no ale wracając do filmu to nie był w stanie nawet oderwać moich myśli od bardzo ślicznej Pani, którą widziałem przez 10 sekund, a gdyby nie jakiś smarkacz, który się pytał po której stronie grają Żółwie Ninja (nie lubię smarkaczy, ale biedne te dzieci są, że muszą takie Zółwie Ninja oglądać), to widziałbym ją jeszcze krócej. Także generalnie nie polecam.
God she was cute...
Czytając Twoją recenzję pomyślałem, że może to był celowy zabieg?
1) film na serio w starym stylu
2) satyra ze starych filmów ale akcja w dobrym stylu
3) pokazanie że nowi bohaterowie wypadają blado przy starych wyjadaczy, przy ikonach kina akcji?
Po wyjściu z kina miałem takie same odczucie jak Ty, ale teraz myślę że może tak miało być
Idź do kina, pokręć się może ją spotkasz :)
Celowo mieli pokazać, że starzy są dużo dużo lepsi od nowych, młodych. Nie używają technologii tylko walczą wręcz ( w EX3 próżno tego szukać) i używają gnatów zamiast laptopa. Jak dla mnie to Stonebanks mógłby ich kropnąć na moście - wiele by film nie stracił. Trójka może za dużo nostalgiczna- rozmyślania itp itd. Brakowało dobrej walki, mimo tego było dużo śmiechu - nawet jak był H. Ford ; )