Jest strzelanina na pełnej parze jak na dobry film akcji przystało, a nie jakieś pif paf i są wyścigi na
krawędzi szybkości i najlepsza mieszanka śmietankowa aktorska, po prostu plejada gwiazd którzy
takie rzeczy wyczyniają że szczęka zwykłemu normalnemu człowiekowi opada.
Scenariusz to akurat największa patologia tego filmu, ale również montaż, efekty specjalnie i wiele wiele innych rzeczy, których nie chce się wypisywać.
Wielu ludzi obraża trylogie Niezniszczalnych, bez fabuły bez efektów specjalnych bez jakiś pomysłów na film...
Pytanie więc, dlaczego na te filmy idziecie do kin, wychodząc z twarzą na ustach. Chcecie być ''lepsi'' obrażając film niż być jak inni szczerzy i wprost powiedzieć FILM jest COOL ??
Zatem idąc na taki film ''Niezniszczalni'' czego oczekiwalibyście od części I, II czy III aby nazwać trylogię ''Super'' !!!.
Jestem tego ciekaw, czego oczekiwalibyście, jakiej akcji, fabuły, aktorów itd. Bo jeśli mówicie o filmie źle tylko dlatego że Stallone nie wybrał do roli ''przykładowo: Ala bundiego'' a Chucka Norrisa, to już film ma być do bani ??
Założę się że wy nie nakręcilibyście nawet 2 minut porządnej sceny...
Genialne kino akcji to było w latach 80 i na początku 90,potem powielanie bardzo dobrze zrealizowanych pomysłów ,reboty,remake i inne wznowienia.Samych Niezniszczalnych kinem akcji nazwać nie można jest to raczej czarna komedia ,bo jak może się liczyć z takimi filmami akcji jak:
Najemnicy
Krwawy sport
Kickboxer
Samotny wilk McQuade
Zaginiony w akcji
Starcie w japońskiej dzielnicy
Uniwersalny żołnierz
sorry Niezniszczalni nie są filmem akcji jeśli nie widziałeś chociaż jednego z tych filmów to nawet się nie odzywaj
Wszystkie widziałem tak się składa, wiadomo - klasyka I bym dorzucił jeszcze Nieuchwytny cel.
A jakim są filmem Niezniszczalni jak nie filmem akcji co? Może westernem? A może melodramatem albo dramatem psychologicznym? A może musicalem historycznym ? Czy też niezniszczalni to komedia romantyczna?
Niezniszczalni to rasowe kino akcji, dwójka to sądząc po ilości kałowych nawiązań komedia biograficzna, a trojka to kino młodzieżowo - familijne.
"W sumie jedynka też trochę."
Zwłaszcza scena rozmowy między Schwarzeneggerem, Stallonem i Willisem, przy której przysłowiowo "jebłem".
Dokładnie. Ja to dawno dawno sie tak w kinie dobrze nie czułem. Wgnieciony w fotel totalnie nieprzeciętnie.
Jakby ktoś wiedział, jaki ten wpis będzie, to założę się, że zapłacono by autorowi za to, aby go nie napisał...
Trzeba być idiotą, żeby nazwać kogoś idiotą za jego gusta. A film genialny. Dawno nie widziałem takiej odmóżdżającej sieczki.
On tak ma, uważa sie za nieomylnego, a jak ktos myśli inaczej od niego to wyzywa i obraża. Taki typ człowieka.
Jak dla mnie kolejny film w którym całe wojsko (swoją drogą oczywiście tępe, bo złe) nie może ustrzelić kilku kolesi, za to Oni ze snajperską dokładnością ściągają wszystkich z helikoptera, łódki czy samochodu... Wiadomo film akcji, Hollywood itp, ale choć trochę rzeczywistości... wolę s-f, tam przynajmniej z założenia wiem, że to nie realne ;)
Sabotage, z Arnoldem, wydaje mi się o niebo lepszy... mimo również momentami naiwnej fabuły...
W wielu filmach tak jest. Patrz na przykład Desperado. Trzeba się do tego przyzwyczaić i tyle. A sam film był świetny. Czysta akcja tak jak powinno być. Zrozumcie ludzie, że jest wiele filmów. I nie wszystkie muszą być realistyczne z nie wiadomo jaką fabułą.
Ale zobacz np. sceny w barze kiedy Mariachi jest ze 4 metry od kolesi z karabinami, a oni nie mogą trafić ;D
Tak sie mówi w slangu akcji, a nawet przez jedno l. Stalony. Ale ty widocznie dzieciaczu za mały jesteś żeby o tym wiedzieć cokolwiek. Jeszcze Cie na świecie nie było jak sie takie klasyki oglądało.
ty za to byłeś i masz chyba ze 100lat, chyba jedynki i dwójki nie widziałeś skoro to dla ciebie najlepszy film, śmiech na sali
"Tak sie mówi w slangu akcji, a nawet przez jedno l. Stalony."
A od kiedy? Bo ja na necie sumując przesiaduję w różnych środowiskach i ANI RAZU nie spotkałem się takim sposobem zapisu. A uwierz mi, sporo internetu zwiedziłem.
Od przełomu lat 80 i 90 ale ty tego dzieciaczku pamiętać nie możesz. Wtedy nie było internetu. Wtedy trzeba było iść na targowisko i kasete wymienić i każdy wiedział o co chodzi. Ale nie ty i nie twoje pokolenie z gimnazjum.
Skoro jesteś "dorosły" to chyba powinieneś odpuścić jako teorytycznie "mądrzejszy", no ale cóż... Dzieci widać mądrzejsze od dorosłych, więc odpuszczam sobie, bo rozmowa z tobą nie ma sensu, bo widać, że znasz się jak świnia na pieprzu.
A mówiłeś że jesteś dorosły i dlatego odpuszczasz. Czyli nie jesteś dorosły, tylko dzieciaczek biedny. Tak jak mówiłem na początku. Ojeju. Wydała się prawda o tobie. I co teraz będzie?