Właśnie obejrzałem film. Bawiłem się świetnie, dostałem to czego chciałem. Żarty, akcja,
rozpierducha i lekka fabuła - to co powinien mieć typowy film tego typu. Dla mnie bomba. Ford się
wpasował tak samo jak Snipes. No, a Mel Gibson zagrał na tyle, bym mógł go znienawidzieć.
Jestem zadowolony i ogólnie nie rozumiem hejtów na ten film. Czekam na 4 część ;)
A to, że zagrał w sadze Zmierzch nie oznacza wcale, że do innych filmów się nie nadaje. Mi się on podobał w Niezniszczalnych ;)
A dlaczego niby? Dwa pokolenia w Niezniszczalnych zapowiada się dosyć ciekawie, a jego postać ma wiele do zaoferowania. Taki młody Barney.
Nienawidzę zmian pokoleniowych w takich filmach. Młody Indiana Jones, syn McClane'a, młody Barney. Brakuje, żeby w piatce Rambo odnaleźli syna Johna i to najlepiej z gejowskiego związku, bo teraz to jest trendy.
Heh, mi się wydaje, że twórcy chcą symbolicznie pokazać, że najwięksi twardziele zostaną kiedyś zastąpieni. I w 3 części było to widać. Ale to moje skromne zdanie ;)
Lutz może nie wygląda, ale wydaje mi się, że za jakiś czas będzie typową gwiazdą kina akcji ;)
Niech sobie będzie, tylko że ja tego nawet paznokciem nie tknę. W sumie to zrozumiale, że on i Lautner beda idolami dla pokoleń 99 wzwyż.
My Heniu będąc dziadkami bedziemy opowiadali naszym wnukom ze byliśmy przy narodzinach Lutza jako
gwiazdy kina akcji w Exp3 .Ha ,ha ,ha xD
Zobacz sobie scenę, w której Lutz zdobywa motocykl. Uderzając kolesia wypada mu broń z ręki.
Brak wad. Jeśli chcesz zobaczyć kino akcji, które nie zmusi cię do wysilania szarych komórek, to jak najbardziej polecam ;)
Ja nie bawiłem się tak dobrze jak przy oglądaniu dwóch poprzednich części i to głównie z jednego powodu - nowa ekipa. Sam fakt mi nie przeszkadza ale jak dla mnie jedna osoba całkowicie zepsuła ten film - Ronda Rousey. Bardziej męska niż faceci, dodatkowo przez cały film była z napuszoną miną którą chyba chciała zamaskować niechybny wybuch płaczu. Jak dla mnie nie do przyjęcia i odebrała mi przyjemność z oglądania tego filmu.
Jesteś chyba czwartą osobą, która narzeka na Rondę w kontekście jej wątpliwej przynależności płciowej.
Ta seria ma na celu wypromowanie nowych koksów i Stallone wybrał właściwe osoby. W tych młodych jest potencjał, bo tak samo jak Statham czy Van Damme przyszli ze sztuk walki. ;) Czekam na filmy pokroju Rambo czy Comando właśnie z tymi młodymi aktorami. Stalone jest jedynym reżyserem, który może uratować kino akcji.
Teraz jest inna sytuacja w kinie akcji niż ta w latach 80 ,wtedy kino akcji było bardzo popularne ,również sztuki walki .Garściami brano
, fighterów ,mistrzów sztuk walk ,wojowników ,zapaśników ,kulturystów do filmów akcji ,stąd kariery zrobiły takie osoby jak :
Stallone ,Schwarzenegger ,Van Damme ,Seagal ,Norris ,Lundgren ,już nie mówiąc o lidze B,C czyli Blanks ,Lamas ,Speakman ,Gruner Rothrock ,Norton ,Wincoff Merhi ,Hues ,Wilson ,Daniels ,Hogan ,Piper .(Pewnie się zastanawiasz kto to jest ,jeśli nie wychowałeś się w latach 90 ) Dziś jest inaczej ,biorą zwykłych aktorów którzy mogą dopasować się do danej roli i mają wiekszy wachlarz umiejetności aktorskich .Przejdą 3 -tygodniowy kurs w sztukach walki i już jest git .Stąd dziś biorą takich aktorów jak Liam Nesson czy Gerard Butler .Dlatego nie bedzię ,,Nowych Młodych Koksów ,, Po prosto to się nie kalkuluje .
Poczekam sobie aż ten film wyjdzie na DVD i obejrzę go ponownie żeby się do niego ustosunkować bardziej "na chłodno" lecz na ten moment nie jestem nim tak zachwycony jak poprzednimi częściami. I tak jak już wspomniałem w poprzednim komentarzu, nie przeszkadza mi sam fakt wprowadzenia nowych aktorów, fajnie że jest trochę świeżej krwi ale na litość Boską, jeśli już zamierzają wprowadzać też żeńskie postacie to niech chociaż wybiorą kogoś odpowiedniego bo Ronda Rousey, moim zdaniem, nie pasuje tam zupełnie. Umiejętności w kwestiach walki odmówić jej nie można ale reszta leży i woła o pomstę do nieba. Jest już jedna aktorka grająca "twardzielki", która również wygląda jak napuszony pączek na siłę starający się być groźny i chodzi mi tutaj o Michelle Rodriguez. I to moim zdaniem w zupełności wystarczy bo to jest groteskowe.
Ta scena też mnie rozbawiła i to chyba jedyna scena gdzie dałem radę znieść widok Rousey bez wykrzywiania się i opadu wargi w stylu Stallone'a :)
dokładnie, ja też! świetna zabawa, czysta i prosta jak konstrukcja cepa rozrywka - i taka miała być. Ludzie, to nie miał być dramat psychologiczny, tylko luzacka odskocznia. I dobrze, że nie poszli w samą powagę, bo po wywiadach ze Sly'em obawiałam się, że będzie ciężko, na szczęście poczucie humoru go nie opuściło, a Banderas rozwalił wszystko. Fajno było