Co najwyżej nie będziesz czuł takiego przywiązania do postaci jak byś czuł po obejrzeniu poprzednich części. Fabularnie nic nie stracisz.

Podejrzewam, że absolutnie nic. Fabuła tej serii jest tak prosta i żenująco banalna, że konstrukcja cepa to rocket science. Chodzi tylko i wyłącznie o mordy tych dziadków w jednym filmie.

Tak gadasz a ty sie nawet na filmach dobrze nie znasz.

No nie? Na zasadzie: nie znam sie to sie wypowiem.

Przecież ta część nie ma nic wspólnego z poprzednimi poza informacją a raczej wyjaśnieniem, że "Jet Li" został ze "Schwarzenegerem". Czyli takie drobne naprostowanie dlaczego nie ma go już w jego grupie.