Nie było sceny, gdy Teresa siedzi na brzegu wanny i patrzy na umierającą wronę, w której widzi odbicie swojego Losu. Nie było sceny, gdy Teresa wyobraża sobie jak Tomasz posyła ją na śmierć... nie wiem, czy reżyser w ogóle zrozumiał tę książkę, bo film jest strasznie płytki.
SPOILER: w filmie wszystkiego nie pokarzesz, bo byłby przegadany. i tak w wielu sytuacjach, moim zdaniem, świetnie udało się wybrnąć. choćby wtedy gdy Teresa zaczyna podejrzewać, że jej kochanek mógł być szpiegiem.
p.s.
jestem fanką Kundery :)