Cóż, DDL jest jednym z moich ulubionych aktorów i właśnie głównie dzięki faktu że on w filmie występuje znalazłem go. Niestety nie przypadł mi do gustu. Gra aktorska strasznie dziwna, tak jakby aktorzy bardziej skupiali się na tym aby w swojej angielszczyźnie brzmieć wschodnioeuropejsko niż na tym co wypowiadają. DDL mimo że w pierwszym planie to w ogóle tu nie brylował. Binoche była od niego o wiele lepsza.
Wiele wątków nie zrozumiałych - dziwny krzyk Teresy podczas pierwszego stosunku z Tomaszem (ona dziewicą była?), sztuczność nieśmiałości Sabiny podczas sesji (to było zamierzone czy kwestia aktorki?) , albo dziwny motyw z tym inżynierem który nie wiadomo czy był agentem czy nie. Czy rzeczywiście był on wtrącony tylko po to by Teresa mogła "się sprawdzić"?
Ogólnie też szukałem jakiegoś większego przekazu z filmu, coś o czym mógłby widz pomyśleć. No i nasuwały mi się takie konkluzje jak , "nie zdradzać swoich ideałów w imię dobrobytu", "bez miłości lekkość bytu (beztroskie życie w Genewie) staje się nieznośna" albo " żeby prawdziwie żyć i być szczęśliwym trzeba poznać gorzką stronę życia" - dlatego trud i znój na wsi dał bohaterom (głównie chodzi o Tomasza) szczęście. Ale to wszystko trąci trochę banałem podobnym do motywu dzieci i gorczycy w Dziadach albo "Rysy na szkle" w piosence Urszuli.
Tanim banałem też trąci samo zakończenie.
Film ogólnie mi się ciągnął. Ciekawe jaka jest książka, chociaż pewnie szybko po nią nie sięgnę przez wątki polityczne których nie lubię.
To czego nie zrozumiałeś w filmie, wyjaśnione jest w książce. Wydaje mi się, że bez wcześniejszej lektury, oglądając film ciężko zrozumieć niektóre motywy, zachowania bohaterów itp. Mi osobiście brakuje czegoś w tej adaptacji, tak jakby reżyser skupił się na samych wydarzeniach, a nie co motywowało bohaterów do podjęcia takich a nie innych decyzji, kilka wątków w ogóle pominięto. Ale ok, powiedzmy, że film to ma być wizja reżysera i trudno by było wcisnąć nagle refleksje narratora tak jak w książce itp.