To obok, "Człowieka ze złotym pistoletem" mój ulubiony obraz z cyklu, choć często uznawany za obraz z poza cyklu. A to tylko dlatego, że nie ma charakterystycznej czołówki? Bond jest taki sam. A pomysł aby zrobić z niego podstarzałego agenta, był super. Jest to najbardziej śmieszny Bond (ale nie parodystyczny) jekiego nakręcono. Może takie poczucie humoru przydałoby się także innym filmom z cyklu.
A tak swoją droga chętnie bym zobaczył jak Sean Connery jeszcze raz wciela się w 007.
Również jest to jeden z moich ulubionych filmów z cyklu o 007 (zaraz po "Dr.No" najlepszy z Seanem).Chyba Connery w żadnej innej z 7 części cyklu z jego Bondowską kreacją nie umiał tak znakomicie połączyć bycie twardzielem z krwi i kości z byciem dowcipnisiem.Mimo iż jest to nieoficjalna przygoda 007 i remake "Operacji Piorun" to Sean pokazał w tym filmie klasę i udowodnił że jest mimo upływu lat najlepszym odtwórcą tej roli ;-).Pozdrawiam.