Lubię australijskie kino grozy i eksploatacji, a "Night of Fear" (1972) uchodzi za pierwszy australijski horror, choć elementy kina grozy można też odnaleźć w fenomenalnym "Wake In Fright" (1971) Teda Kotcheffa. Ongiś recenzowałem "Night of Fear" na nieistniejącym już portalu Danse Macabre, który być może ktoś jeszcze pamięta. Film nie spodobał się australijskim cenzorom, którzy określili go jako 'obsceniczny' i na wiele lat został zapomniany. W "Night of Fear" młoda kobieta (Carla Hoogeveen) jest prześladowana przez rednecka-psychopatę (Norman Yemm), który mieszka wraz z kolonią szczurów w leśnej głuszy. Wcześniej ten ohydny typ zamordował inną kobietę.
Pierwsze skojarzenie w trakcie seansu pilotowego odcinka serii "Fright" to niewątpliwie "The Texas Chainsaw Massacre" (1974) Tobe Hoopera. Podobnie surowa i brudna aura wszechobecnego rozkładu, ucięte końskie łby, martwe i żywe szczury, koty zamknięte w klatkach, gnijąca czaszka z włosami, itd. Gratulacje dla osoby odpowiedzialnej za scenografię. Plus także za schizofreniczno-deliryczny nastrój filmu i całkowity brak dialogów. Czas trwania: 50 minut.
Film widziany po raz pierwszy w czerwcu 2006 roku. Muszę przyznać że nawet po wielu latach całkiem nieźle wrył mi się w pamięć.