Obejrzałem w kinie „Nobody” i po seansie jakaś taka nieoczywista myśl mi przeszła przez głowę. Po pierwsze to dobry aktor, myślę, że świetnie sprawdził by się i w scenach akcji i spokojniejszych, widzę też u niego dystans i poczucie humoru. Po drugie, nie jest z górnej półki, do roli agenta 007 lepiej wyciągnąć kogoś z drugiego planu. Po trzecie fajnie, że nie jest typem amanta, coś co mi pasuje także u Criega.