Przekraczanie granic obyczajowych jest częścią filmowej twórczości Larsa von Triera.
Reżyser świadomie łamie tabu - nie po to, aby wywoływać skandal - lecz, aby tym ostrzej pokazać mroczną naturę człowieka.
W Antychryście ostatnie sceny filmu są wręcz odrażające. Celem nie jest jednak szokowanie widza, ale pokazanie obłędu głównej bohaterki,
działanie Antychrysta, czyli zła, który się w nią wcieliło.
Jest to dobry film, chociaż niektóre sceny budzą odrazę. W filmie nie wszystko musi się nam podobać, nie ze wszystkim musimy się zgadzać.
Polscy widzowie nie obejrzeli jeszcze Nimfomanki, a już film ten podzielił dramatycznie fanów kina.
Pierwsze oceny na światowym serwisie przyznają filmowi ocenę dobrą (7,1 p.).
http://www.imdb.com/title/tt1937390/?ref_=nv_sr_1
Szokują sceny pornograficzne, w wykonaniu dublerów, ilustrujące wstydliwy problem nimfomanii.
W Związku Radzieckim mawiano, u nas seksu nie ma. W Polsce w XXI wieku nimfomania to temat tabu.
Jeśli kogoś interesuje ta "choroba psychiczna", niech poczyta sobie ulotki, albo w Wikipedii.
Jeśli kogoś interesuje II wojna światowa, niech poczyta sobie książkę historyczną, albo obejrzy nudną dyskusję jajogłowych w telewizji,
ale po co pokazywać okrucieństwo wojny w kinie.
Zaskakuje ostrość podziałów w kwestii Nimfomanki - Nimfomanka stała się sprawą narodową, tak jak obrona niepodległości.
Na dyskusje o filmie nałożyły się, niepotrzebnie, głębokie podziały polityczne.
Obóz patriotyczno-narodowy uważa: Nimfomanka to dno - pornografia - dla zboczeńców i debili, nie wolno go oglądać.
Obóz liberalny zarzuca temu pierwszemu ciemnotę i zacofanie.
Lars von Trier, gdyby dowiedział się o tych podziałach, miałby niezłą zabawę, była by to inspiracja do zrobienia kolejnego filmu.
Drodzy Internauci, proszę Was o większą tolerancję i szacunek do siebie.
Niektórzy obejrzą film, inni nie. Fani pornografii mają do niej łatwy dostęp w sieci - nie o nich myślał Lars pracując na d Nimfomanką.
Zakończę tak jak Pan Kazimierz (Roman Kłosowski) w znakomitym polskim filmie Big bang.
Ludzie! opamiętajta się!
"Drodzy Internauci, proszę Was o większą tolerancję i szacunek do siebie"
I własnie dlatego filmu nie obejrzę, bo depcze godność osoby ludzkiej. Tak - przedstawia problem choroby bohaterki, ale jeżeli chciałbym zobaczyć porno, to włączyłbym sobie redtuba. Takie świecenie wytryskami po ekranie "w imię sztuki" mi się nie podoba - niezależnie od tego jaki problem porusza film!
Co takiego według Ciebie depcze godność osoby ludzkiej właściwie? Filmu jeszcze również nie widziałem, natomiast nie czuję aby trailer podeptał moją godność.
Już spieszę z odpowiedzią: otóż moim zdaniem pod pojęciem aktorstwa rozumie się naśladowanie/ udawanie/ symulowanie. Są pewne rzeczy których nie da się udawać np: wzwód, orgazm, penetracja - tego już aktorstwem nazwać nie można. To jest AKT, który zarezerwowany jest potencjalnie małżonkowi (bo to właściwie największy dar człowieka jaki może dać drugiemu - czyli siebie). W tej sytuacji mamy do czynienia z brutalną próbą wtargnięcia pornografii twardej do kin w imię sztuki - będzie to jednocześnie podnoszeniem poprzeczki kolejnych kroków w kinematografii (bo kto wie? Może potem pójdą o krok dalej i już będą robić to bez dublerów albo posuną się jeszcze dalej?)
No właśnie to miałem na myśli.. albo film, gdzie zabijają jakieś zwierze, albo nawet człowieka - bo przecież skoro seksu już się nie symuluje to analogicznie morderstwo też już wkrótce... :(
Proszę bardzo - wpisz odpowiednie frazy w google a znajdziesz takie filmy pornograficzne z małoletnimi kontra dorośli w internecie. Nie muszą gwałcić mi oczy i wpychać pornografii do filmów fabularnych. Od czegoś takiego są strony internetowe o odpowiedniej tematyce a nie filmy w kinie.
Po to masz trailery, żeby nie daj Bóg Twa święta osoba poszła do kina na tak figlarny film.
Natomiast agresja w kinie Ci nie przeszkadza. Lejąca się krew... trup ścielący się gęsto... To jest według Ciebie OK? Wśród Twoich arcydzieł znajdują się "Igrzyska Śmierci"... Jeśli Pan kocha się z Panią na ekranie to jest Zło... Ale jak Pan odetnie Pani głowę to jest spoko zabawa? Masz jakieś zaburzenia?
Jeżeli faktycznie nie widzisz nic złego w przenikaniu pornografii do kina masowego nie mamy o czym mówić.
A może ten film chce pokazać, że nasz stosunek do seksu właśnie się zmienił i nie jest on już aktem? A jeśli chodzi o ruchy ciała, o których piszesz, że nie można ich udawać, to przecież tak samo jest np. ze łzami - też nie można ich "udawać". Z wyjątkiem penetracji, może, chociaż i to można potraktować jako ruchy ciała, tyle że dwóch osób. Wydaje mi się, że aby zaszedł akt, o którym piszesz musi zaistnieć jeszcze coś takiego jak świadomość i wola "podarowania siebie", o której też piszesz.
Twój zarzut dotyczy tego, że aktorzy nie udają. I dlatego jest to pornografia. Wydaje mi się, że pornografia ma inny cel - rozrywkę i wzbudzenie w widzu emocji jednak pozytywnych, które ocenia się czasem jako perwersyjne. Ten film nie wydaje mi się filmem, który stara się wywołać emocje pozytywne, bo prowokacja nie jest pozytywna - ma wzbudzać niepokój.
A co do "udawania", to z twojej definicji aktu wynika, że wystarczy fizyczny kontakt, a to co w jest głowie ludzi uprawiających seks, nie ma znaczenia. I jest to również "spłaszczanie" człowieka, którego ważnym elementem jest też jakkolwiek pojmowany "pierwiastek duchowy". A tego na ekranie pokazać nie można. Nie wejdziemy do głowy aktora i nie dowiemy się, czy on w czasie prawdziwego fizycznie seksu "oddawał" się swojemu partnerowi w sensie duchowym. Dlatego twoje oburzenie na odbieranie godności zdaje się jej właśnie pozbawiać, bo lekceważysz psychikę człowieka sprowadzając akt tylko do ruchów ciała.
I można tak długo jeszcze teoretyzować.
Co przesuwania granicy to czyny, które wymianiałeś ty albo inni komentujący są jeszcze zakazane prawnie, więc nie można ich popełniać i później nagrywać, dlatego w kinie ich nie będzie. Ale prawo można zmienić, więc twój konserwatyzm jest bardzo zdrowy.
A film ten najwięcej chyba powie o nas, którzy będziemy go komentować. Pozdrawiam.
A tam to wszystko to pierniczenie o Szopenie, wszędzie trzeba stosować zasadę jednego z naszych wieszczy - "złotego członka" - więcej seksu i zarazem mniej seksu.....
Jestem w ciężkim szoku waszej postawy odnośnie do intymnej sfery człowieka. Moje podejście nie ma nic wspólnego z religią itp. ja po prostu siebie szanuję i nigdy nie dopuściłbym się takiego "aktorstwa".
Skąd wiesz, że depcze Twoją godność, skoro nie widziałeś?? Widziałam film i niczego mi nie podeptał. Może to zależy od tego czy ma się spokojny dystans do siebie i świata i od pewności własnego ja. Po prostu dojrzałości i wtedy " nie bójta się?"
Trochę luzu - to jednak kino, sztuka a nie ideologia. A porno w filmie nie ma ( a może nie wiem, co to porno?? Ojej!)
Przejrzałem posty i ten przemawia do mnie w 100%... Upodlenie, brak szacunku... to mają nimfomanii. To choroba jak każda inna - czytałem coś na ten temat i to poważną literaturę. Aktorzy, którzy zgodzili się na przedstawienie tego obrazu nie byli z pewnością do tego zmuszani... Nimfomanię znam z życia - Warszawa jest do tego prawdziwym przykładem... i to nie wyjątki tylko reguła... NIESTETY... Film pokazujący XXI wiek, świat który gdzieś tam idzie... Wielu powinno mieć szansę zadumy, ale Ci tego filmu nie oglądną, bo im nie potrzeba. NIESTETY... 8/10
Zobaczmy II część...
taki permisywizm ws. seksualności prowadzi do tego, ze już właśnie nawet nie wiemy co to jest porno... Dacapo, gratuluję pięknego sposobu wyrażania myśli. Słowa, przekaz, poprawność językowa - szacun! Imponujący podział na akt i odgrywanie/aktorstwo. Nie wiedzieć czemu kobiety nie zaznające orgazmów udają go, zeby facet już doszedł i skończył i TO NAZYWA SIĘ AKTORSTWEM. Jednak da się udawac, bo wieeeleeee tak robi. Chyba nie wierzysz że faceci sa w stanie samym penetrowaniem penisem dać tyle orgazmów? Efekt spornografienia kina? Dzięki takim filmom wreszcie odbijamy się od dna i pokonamy niż demograficzny ;p