Nie będe ukrywał, że zobaczyłem poronione dziecko przecięte na pół. Poczułem tak mocny wyku
rw jakby ktoś mnie podniecał do granic wytrzymania i nagle powiedział "nie, koniec zabawy". I
chociaż poczułem się wkurzony, to nagle pomyślałem, że może nawet zdominowany przez
system kinowy Trier zauważył w tym nie tylko sposób na większy zarobek, ale i być może ma to
swoje psychoanalityczne zastosowanie byśmy my widzowie czuli się niedodymani po seansie
pierwszej części, a i za pewne drugiej, wciąż zastanawiając się co wycięto z pełnej wersji i tak
pozostanę przez kolejny rok w oczekiwaniu czekając by wreszcie zobaczyć to dzieło w pełnym
wydaniu!
Film jest niesamowity, chwilami wydaje mi się, że normalnie cytuje tam wielu innych twórców
filmowych dialog jaki prowadzą bohaterowie sprawia wrażenia zwyczajnego oscarowego filmu o
sympatycznych ludziach i sympatycznych problemach w takiej bardziej brytyjskiej stylistyce, to
szaleństwo na punkcie cyfr, dzielenie ekranu itd normalnie Greenawaya, miałem jeszcze więcej
skojarzeń, ale tych znaczeń tyle narosło, że aż trudno tu je wymienić.
Skojarzyło mi się to też z rubaszną literaturą z pod znaku Rabelaisa, Carventesa, wydaje mi się,
że to się wpisuje w ten styl opowiadania, oczywiście z domieszką markiza de Sade. Nawet sobie
westchnąłem, że Trier to chyba jedyny reżyser który mógłby świetnie zekranizować powieści de
Sade.
Miałem przeczucie, że będzie pierwalnięcie jak przy Antychryście i się nie zdziwiłem. Film
reklamowany jako pornoerotyczny oczywiście nie mógł zostać przedstawiony w taki sposób, w
większej części ten film jest w podobnej stylistyce co Antychryst, który określiłbym jako komedie
psychoanalityczną. Genialny film o seksie i innych towarzyszących temu rzeczy. To film, który w
przeciwieństwie do złotopalmowej Adeli pokazuje seks albo w sposób zabawny, albo zwyczajny,
bez przesady, a nie jak w Adeli w sposób brudny i nudny. To niesamowity film, który rozbiera z
problemów erotycznych naszych czasów. Ale co istotne, to też dialog filozoficzny prowadzony
przez dwójkę ateistów, co moim zdaniem zapowiada bardzo religijną końcówkę. Mam
przeczucie, że to będzie film religijny, ale to jeszcze zobaczymy. Jak dla mnie kolejne arcydzieło
Triera. a o reszcie innym razem i tak dopiero zobaczyłem nawet nie połowę 5 i pół godzinnego
arcydzieła, więc co ja się wypowiadam skoro nie widziałem całości;p